wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 9.


Gdy byliśmy pod drzwiami jego domu, Justin postawił mnie na ziemię żeby otworzyć drzwi. W czasie kiedy on szukał kluczy, ja odeszłam na bok i poszłam na trawnik pod domem. Śmiałam się z niczego.Wszystko, nawet największa błahostka wydawała mi się piękna i cudowna. W końcu gdy zaczynałam tracić równowagę położyłam się na trawniku.
-Miley, wstawaj. -podszedł do mnie Bieber i zaczął się śmiać na mój widok.
-Niee , ja nigdzie nie idę.- wymamrotałam nawalona w trzy dupy.
Chłopak nachylił się nade mną i "zebrał mnie" z ziemi. Prawie zaliczyłam glebę, kiedy byłam już na nogach, ale na szczęscie Justin w porę mnie złapał. Objął mnie i zaprowadził do domu. Gdy tylko znajdowałam się już w środku Justin wziął mnie za ręke i zaprowadził na górę, do jego pokoju.

-Prześpisz się dzisiaj w moim pokoju. Rozbierz się.- powiedział  i zaczął ścielić łóżko dla mnie.
Zdjęłam buty i kurtkę, po czym położyłam ręce na brzuchu z zamiarem zdjęcia z siebie bluzki.
-Eej, ej co ty robisz? Miałem na myśli żebyś zdjęła tylko kurtkę i buty - Justin zdjął moje dłonie, uniemożliwiając mi rozebranie się. I znów ten ogarniający mnie pociąg do Justina. Przyciągnęłam go za koszulkę do siebie. Nie wiem dlaczego, ale dopiero dzisiaj zauważyłam jak przystojny i pociągający jest.
-Mieliśmy przecież coś dokończyć. - szepnąłam mu do ucha, dotykając go ustami.
-Kładź się spać.- powiedział lekko mnie od siebie odpychając. Zirytowało mnie to. Dlaczego mnie odrzuca? Nie podobam mu się? Nie pociągam go?
-Obiecałeś. Dlaczego mnie nie chcesz? Nie pociągam cię?- mówiłam ponownie przybliżając się do niego do granic możliwości. Chłopak złapał moje dłonie, próbując zachować zdrowy rozsądek.
-Właśnie problem w tym, że pociągasz i to bardzo, ale teraz jesteś kompletnie nawalona i nie wiesz co robisz. Miley, naprawdę lepiej połóż się spać, żebyś jutro nie musiała niczego żałować.
Coraz bardziej mnie irytował swoim gadaniem. Miałam na niego ochotę tu i teraz i nie miałam zamiaru słuchać jakichś kazań. Zabrałam swoje dłonie i oplotłam na jego karku. Przysunęłam się do niego i przygryzając dolną wargę po chwili go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek, co o wiele bardziej przypadło mi do gustu, niż to głupie gadanie. Pogłębiłam pocałunek, na co on nie protestował, wręcz przeciwnie. Położył swoje ręce na moich biodrach. Zaczęłam powoli iść do przodu, co spowodowało, że on się cofał. Pchnęłam go lekko na łóżko i usiadłam na nim, nachylając się. Uśmiechnęłam się i przygryzałam jego dolną wargę, po czym pocałowałam go.
*
Obudziły mnie promienie słoneczne, bezczelnie padające na moją twarz. Otworzyłam oczy, ale zaraz z powrotem je zamknęłam, oślepiona jasnym światłem. Głowa bolała mnie okropnie. Złapałam się za czoło i jęknęłam z bólu. Miałam wrażenie, jakby ktoś od środka napieprzał mi w głowie na bębnach. Ponownie otworzyłam oczy i przetarłam je. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że ja wcale nie jestem w swoim pokoju, tylko w pokoju..Justina! I do tego w jego łóżku. Boże, co ja się wczoraj działo? Próbowałam sięgnąć pamięcią do wczorajszego wieczoru, ale w głowie miałam tylko pustkę. Film urwał mi się w parku, kiedy piłam kolejne piwo. Tylko nie mi nie mówcie, że ja i on ....że my ten teges.Palnęłam się w czoło. Jeżeli ja się wczoraj z nim przespałam, to chyba się zabiję. Zaraz, niepewnie odkryłam kołdrę i zorientowałam się, że jestem w ciuchach, więc może...? W tym momencie do pokoju wszedł Bieber ze szklanką wody. Spojrzałam na niego z otwartymi ustami. Usiadł obok mnie na łóżku. Próbowałam coś z siebie wydusić.
-Mogę wiedzieć co ja robię w twoim domu, w twoim pokoju i w twoim łóżku?- wydukałam w końcu.
Chłopak podał mi szklandę z wodą, a ja cicho podziękowałam i zrobiłam jej łyk.
-Nie, nic w zasadzie się nie stało. Wczoraj trochę pobalowałaś można powiedzieć. Gadałaś od rzeczy, przespałaś się ze mną, znowu gadałaś od rzeczy.
W tym momencie prawie zakrztusiłam się wodą, którą piłam. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Co?!- przeciągnęłam ten wyraz jak tylko się dało.
- Żartowałem. Do niczego między nami nie doszło. Wczoraj kompletnie się upiłaś, nie moglaś wrócić do domu w takim stanie, więc wziąłem cię do siebie.
To nie było podobne do Biebera. Byłam wczoraj kompletnie pijana, mógł ze mną zrobić wszystko, a jednak tak po prostu kazał mi iść spać?
-I chcesz mi powiedzieć, że olałeś to, że byłam tak nawalona, że mogłeś zrobić ze mną co zechcesz i po prostu kazałeś mi iśc spać? - walnęłam prostu z mostu.
-Naprawdę masz mnie za takiego dupka?
Już otwierałam usta żeby odpowiedzieć, ale mi przerwał.
-Dobra, nie odpowiadaj. Tak, więc uświadomię ci, że jestem aż takim gnojkiem żeby wykorzystać to, że byłaś pijana.
W tym momencie zrobiło mi się głupio. Zbyt pochopnie go osądziłam.
-Przepraszam - szepnęłam.
-Ok , nie ma sprawy.- lekko się uśmiechnął i podał mi tabletkę na ból głowy.
-Dzięki.
-Ale wczoraj sama bardzo chciałaś wskoczyć mi do łóżka - powiedział pod nosem i się zaśmiał. Prawie udławiłam się połykaną w tym czasie tabletką.
-Co?!- chyba się powtarzałam.
-Kompleynie nic nie pamiętasz z wczoraj?
-Nie, mam urwany film. A co takiego robiłam?
-Poza tym, że w parku przy wszystkich się ze mną całowałaś, potem leżałaś na trawie przed moim domem, w pokoju zaczęłaś się rozbierać, chcąc zrobić striptiz, a na końcu chciałaś się ze mną przespać, to nic.
Palnęłam się w czoło, woląc nawet nie wyobrażać sobie wczorajszego wieczoru. Obiecuję, że nigdy więcej się nie nawalę, przysięgam.
-Ale bynajmniej było zabawnie.- zaśmiał się, na co ja szturchnęłam go w ramię.
-Bardzo śmieszne.- uśmiechnęłam się.
-Okej, to ty się ogarnij, a jak będziesz gotowa to powiedz, zawiozę cię do domu.
Dobra, to było dziwne, bardzo dziwne. Bieber zachował się wobec mnie w porządku ... to nie jest normalne.
*
-Dzięki za odwiezienie i za to  wczoraj zachowałeś się tak w porządku wobec mnie.- powiedzialam gdy wysiadałam z jego auta.
-Nie ma sprawy.
-No to ten, do zobaczenia.
-Do jutra.- odpowiedział.
Poszłam do domu gdzie musiałam wytłumaczyć rodzicom dlaczego wczoraj zostałam na noc u Vannessy (oni sądzą  , że to u niej przenocowałam). Całe szczęscie udało mi się ich jakoś udobruchać i obyło się bez kłótni.
Potem poszłam wziąc prysznic i przebrać się. Resztę dnia spędziałam w domu, oglądając tv. Przypomniało mi się, że jutro poniedziałek, a co za tym idzie? Początek zakładu z Bieberem. Będzie ciekawie, to pewne.

3 komentarze:

  1. aaaaaaaaaaaa <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdhbsxbyrubsgxhudhshxhxudhujdisju zajebiste :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. REWELKAAAA! Ten rozdział jest tak cudowny, że nie potrafię tego wyrazić! Ale co w takim razie będzie przy następnym?! Aż mam normalnie drgawki z ekscytacji!!XD

    OdpowiedzUsuń