wtorek, 31 lipca 2012
Rozdział 13.
Justin zamknął gwałtownie szafę, w której się znajdowaliśmy. Już chciałam na niego nawrzeszczeć, jakim prawem wciąga mnie do szafy, ale on zakryl mi usa dłonią. W tym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
-Dziewczynki, śpicie?- usłyszałam szept nauczycielki.
Widziałam przez mały otwór w szafie, że zapaliła światło. Przez jakiś moment nic się nie działo.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak blisko Biebera się teraz znajduję. Prawie stykamy się ciałami. To już nie pierwszy raz, kiedy odległość między nami jest tak niebezpiecznie bliska.
Spojrzeliśmy na siebie i przez chwilę na siebie patrzyliśmy. Bieber odsunął dłoń od moich ust i ująl nią moją twarz. Nie mam pojęcia czy to dzieje się naprawdę, ale wiem, że to szaleństwo. Powoli zbiżył się do mnie, aż w końcu poczułam jego usta na swoich. Deliktanie musnął wargami moje, a ja zamiast zareagować normalnie, czyli- odepchnąć go, odpłaciłam mu się tym samym.
Nie mam pojęcia jak to się stało, że do tego doszło, przecież my się nienawidzimy...
Po chwili oderwaliśmy się powoli od siebie i jeszcze raz na siebie spojrzeliśmy. Ja nie wierzę w to, co się przed chwilą wydarzyło.
Nagle drzwi od szafy gwałtownie się otworzyły, a w nich stanęli Chris i Rayan.
-Wychoodźcie, udało nam się, wyszła- powiedział Chris.
Ocknęłam się i wyszłam szafy, spojrzałam na Justina, był tak samo zmieszany jak ja. Próbowałam nie dać po sobie poznać, że coś się wydarzyło.
-Christian ja cię zamrduję, miałeś iść do szafy, a nie zajmować mi łóżko.
-Noo sory, no spieszyłem się - wyszczerzy się.
-Aaale wam się chyba w tej szafie podobało co?- zaśmiał się Rayan.
-Bardzo śmieszne, chyba jesteś chory. Najgorsze 3 minuty mojego życia- odezwał się Bieber. Spojrzałam na niego z wyrzutem, najpierw mnie całuje, a potem ...!
-Taaa, masz rację. Nigdy więcej czegoś takiego- powiedziałam wrednie i usiadłam na łóżku.
-A wy teraz naprawdę powinniście przemknąć się do swojego pokoju- powiedziała Vanessa.
-Noo, masz rację. Masterson może zrobić wjazd na nasz pokój, lepiej już spadajmy- odezwał sie Rayan i zebrał swoje rzeczy.
Justin i Chris zrobili to samo i zaraz byli już przy drzwiach wychodząc po cichu. Spojrzałam jeszcze raz na Biebera, on też na mnie patrzył. Oboje szybko odwróciliśmy wzrok.
-Maaatko, jaka akcja, dobrze, że Masterson sie nie zoorientowała- Megan usiadla na swoim łóżku.
-A co wy robiliście w tej szafie?- Van zaśmiała się i spojrzała na mnie.
Nic nie odpowiedziała. Byłam jakaś nieobecna, ciągle myślałam o tym co się wydarzylo. To było dziwne, bardzo dziwne.
-Eeeej Mils, słuchasz mnie w ogóle- Vanessa pomachała mi ręką przed oczami.
-Eeeh , jasne. Nie, nic, a co miało się wydarzyć. Odsunęlam się od niego jak najbadziej się dało i czekalam, aż będe mogła w końcu wyjść- skłamałam.
*
Na następny dzień nie mieliśmy praktycznie żadnych planów. Zeszłyśmy z dziewczynami na śniadanie. Wiedziałam, że będe teraz w towarzystwie Biebera, a nie za bardzo mi się to podoba.
Usiadłam na krzesełku obok dziewczyn, mając w duchu nadzieję, że chłopaki jednak nie zejdą. A jednak- już po chwili przysiedli się do nas Rayan, Chris i ...Justin.
Miałam wrażenie, że on unika kontkatu wzrkowego tak samo jak i ja. Czułam się zmieszana bo w końcu, jak mogliśmy się pocałować. My- osoby, które nienawidzą się wzajemnie od dziecistwa.
Całe szczęście szybko znów się rozeszliśmy. Dziewczyny w pokoju siedzialy i robily coś na laptopie. Ja miałam ochotę pobyć sama, więc wyszłam z domu, udając się ...sama nie wiem gdzie.
Szłam powoli w kierunku ścieżki leśnej, a z głowy nie potrafilam wyrzucić wczorajszego wieczoru.
Doszłam do jakiejś rzeki, usiadłam na mostku przy niej i luźno opuściłam nogi. W końcu mialam czas, żeby to wszystko na spokojnie przemyśleć.
To nie był pierwszy raz, kiedy całowałam się z Bieberem. Ale tak naprawdę tylko ten pocałunek się liczył, bo w poprzednich - albo byłam kompletnie nawalona ( wtedy przy okazji prawie się z nim przespała, ale wróćmy do tematu), albo to była tylko gra w butelkę. A teraz? On po prostu mnie pocalował... Cały czas nie potrafię przyjąc tego do wiadomości. A do tego to uczucie, nie wiem dlaczego ale kiedy się pocałowaliśmy, to poczułam się jakoś tak ...przyjemnie? Nie wiem jak to ująć, ale podobało mi się to. Sama nie wierzę, że to mówię.
Bezcelowo dłubałam w drewnie, próbując zacząć jakoś w miarę racjonalnie myśleć.
-Miley?- usłyszałam za sobą znajomy głos i gwałtownie się obróciłam.
-Justin? Co ty tutaj robisz?- powiedziałam zmieszana.
-A ty? Chcialem po prostu pobyć sam.
-Ja też.
-Mogę się przysiąść?
-Emm, jasne- powiedziałam niepewnie.
Bieber usiadł obok mnie, a ja odwróciłam wzrok, byle tylko nie nawiązywać kontaktu wzrokowego.
-To co się wczoraj wydarzyło- zaczął. Cholera, wiedziałam, że o tym wspomni.
-Czy to coś w ogóle dla ciebie znaczy? - spytał nieśmiało, a mnie dosłownie zatkało. On pytał właśnie, czy dla mnie znaczy coś nasz pocałunek.
-A dla ciebie ? - szepnęłam.
-Szczerze? Sam nie wiem co teraz czuję, to było dziwne, zdecydowanie.
-Wiem, sama nie wiem jak do tego doszło. Przecież my się...
-Nienawidzimy- dokończył za mnie.
-Dokladnie.
-Najlepiej będzie jeśli po prostu o tym zapomnimy i tyle - powiedziałam, na co on dziwnie zareagował. Gwałtownie się podnósł.
-Zachowujesz się jak dziecko! Dlaczego nie potrafisz przyjąc niektórych rzeczy do widomości?!
Kompletnie wybił mnie tym z tropu. O co mu chodzi?
Wstałam i podeszłam do niego.
-Ale jakich rzeczy, o czym ty w ogóle mówisz, co ?!
-Czujesz coś do mnie, wiem o tym. Widzę to, już raz prawie się pocałowaliśmy, a wczoraj do tego doszło.
-Co?! Nic, do ciebie nie czuję, chyba zwariowałeś!
W tym momencie Bieber złapał mnie za ręke i mocno przyciągnął do siebie. Wpił się w moje usta i pocałował mnie.
-I co? Dalej twierdzisz, że nic do mnie nie czujesz?- spojrzał na mnie.
-Tak, dalej tak uważam- powiedziałam niepewnie.
-Nie wierzę ci!- gwałtownie puścił moją reke i szybko odszedł.
Stałam tak jak idiotka i analizowałam co się właśnie wydarzyło. Czy możliwe jest, że on ...cos do mnie czuje? I najważniejsze, czy to możliwe, że ja .......coś do niego poczułam ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to jest boskie ! !
OdpowiedzUsuńOni są sb przeznaczeni i powinni być razem!!! a tak w ogóle to kocham twojego bloga <3 masz wielki dar co do pisania :* zazdroszczę ci :PP mam nadzieję że będą razem, bo sami rzez sobą udają, że się nienawidzą a tak naprawdę są w sb bezgranicznie zakochani z wzajemnością <3
OdpowiedzUsuńPS. Sorki, że dopiero teraz wyrażam swoje opinie, ale właśnie dziś odkryłam twojego bloga i z każdym rozdziałem podoba mi się coraz bardziej <3 Pozdrawiam i mam nadzięję, że wena twórcza szybko do cb powróci :D
Jezus Maria.. ! OMG !! Ten rozdział jest genialny.. Ten blog jest mega <3
OdpowiedzUsuńKOCHAMMM TOOOO !!! <3<3<3
OdpowiedzUsuńJejku<33 Naprawdę mi się podoba, super<3
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, bardzo bym chciała, aby Jus Miley byli razem...Są sobie przeznaczeni...
OdpowiedzUsuń