niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 61.

Odłożyłam na podłogę szklankę z wodą i usiadłam po turecku na skórzanej kanapie, umieszczonej naprzeciw kominka, trzymając w dłoni komórkę. Parsknęłam śmiechem odczytując esemesa od Vanessy. "W sumie nie wiem czy odczytasz tego esemesa jeszcze dzisiaj czy dopiero jutro bo już zaczęliście, ale w każdym bądź razie życzymy udanej nocy<3 Haha :D" 
One były walnięte, to fakt niezaprzeczalny, ale między innymi właśnie za to je kochałam. Kochałam jak własne siostry. W tym momencie poczułam na swoich ramionach gwałtowne dotknięcie i niekontrolowanie pisnęłam. Odwróciłam się, a widząc Justina śmiejącego się w najlepsze, zirytowana rzuciłam w niego poduszką.
-Ty jesteś psychiczny?! - powiedziałam z udawanym oburzeniem, obdarzając chłopaka karcącym spojrzeniem. - Boże, no debil, no po prostu debil - dodałam, kręcąc głową i w duchu mając ochotę wybuchnąć śmiechem.
-Coś ty powiedziała? - Chłopak momentalnie przestał się śmiać, idąc w kierunku kanapy z cwanym uśmiechem na ustach.
-Ja? Ja nic nie mówiłam. - Szybko się "usprawiedliwiłam", jednocześnie wstając z kanapy i robiąc kilka kroków do tyłu.
-Niee? - spytał retorycznie, stając już przede mną.
-No musiałeś się przesłyszeć - odparłam dumnie z uśmiechem na ustach, jednak jednocześnie wciąż robiąc małe kroki do tyłu i oddalając się od chłopaka.
-Nie wydaję mi się - powiedział i zrobił cwaną minę, jednocześnie wręcz "rzucając" się na mnie. Nie zdążyłam uciec nawet pół metra, kiedy Jus złapał mnie za biodra i dosłownie zarzucił sobie na plecy. Zaczęłam piszczeć, śmiejąc się na jednocześnie.
-Ty naprawdę masz coś nie tak z głową, puść mnie! - powiedziałam, szamocząc się. Szatyn nie przestając cwanie się uśmiechać podszedł z powrotem do kanapy i zdjął mnie ze swoich pleców, siłą kładąc mnie na łóżko. Usiadł na mnie, uniemożliwiając mi tym samym ucieczkę.
-Przeprosisz? - spytał, zadziornie się uśmiechając i przypierając mnie do łóżka.
-Złaź ze mnie, jesteś ciężki! - powiedziałam, ignorując jego pytanie i usiłując go z siebie zrzucić, co kompletnie mi się nie udawało.
-Przeprosisz? - powtórzył pytanie, wygodnie na mnie siadając, jakby nie miał najmniejszego zamiaru zmieniać pozycji.
-Lecz się. - Parsknęłam śmiechem, odwracając wzrok. - Dobra, przepraszam - dodałam po chwili, nie potrafiąc już powstrzymać uśmiechu.
Justin spojrzał na mnie z politowaniem, parskając śmiechem.
-No przeprosiłam, złaź! - powiedziałam ze śmiechem i pociągnęłam go za koszulkę, jednak chłopak zabrał moje ręce, wciąż nie zmieniając swojej pozycji.
-Czy ty sądzisz, że chodziło mi o takie zwykłe "przepraszam"? - powiedziałam i wyszczerzył się, robiąc cwaną minę. -Musisz znaleźć jakiś miły i przyjemny sposób na ładne przeproszenie mnie, żebym już się nie gniewał - dodał, poruszając teatralnie brwiami. Niekontrolowanie wybuchłam śmiechem, zakrywając twarz dłońmi.
Cholera jasna, robiło mi się już naprawdę ciężko!
-No to jak będzie? - spytał, bawiąc się skrawkiem materiału mojej bluzki. Oblizałam wargi, odwracając wzrok i uśmiechając się pod nosem.
O nie skarbie, tak łatwo nie będzie. Zaśmiałam się w duchu, zauważając przy łóżku moją szklankę z wodą. Uśmiechnęłam się zadziornie, kładąc dłoń na jego klatkę piersiową i wyjmując spod jego koszulki nieśmiertelnik, który miał na szyi. Obracałam go w dłoni, po czym lekko za niego pociągnęłam, przyciągając tym samym chłopaka do siebie.
Justin nachylił się kilka centymetrów nade mną, podpierając się na rękami po moich bokach.
-Mam taki jeden pomysł - szepnęłam mu do ucha, wciąż bawiąc się jego nieśmiertelnikiem. -Tylko nie wiem czy ci się spodoba - dodałam, starając się zabrzmieć jak najbardziej uwodzicielsko. Jedną dłoń wplotłam w jego włosy, drugą natomiast położyłam na jego brzuchu, zaczynając delikatnie wsuwać ją pod jego koszulkę.
-Już mi się podoba - szepnął, a jego oddech nieco przyspieszył.
-Naprawdę? - spytałam słodko, sunąc palcami po jego torsie. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale zachowałam zimną krew.
-Mhm - mruknął tuż przy moim uchu. W tym momencie jedną rękę wyciągnęłam na bok, sięgając powoli po szklankę z wodą leżącą na podłodze.
-W takim razie..- szepnęłam i w tym samym momencie odsłoniłam jego koszulkę na plecach, wlewając pod nią całą zawartość szklanki. Chłopak gwałtownie ode mnie odskoczył, podnosząc się z kanapy i naciągając swoją koszulkę. Wybuchłam głośnym śmiechem, również wstając z łóżka.
-To było piękne - wydukałam przez śmiech, odgarniając swoje włosy do tyłu.
-Ty wredna, podstępna małpo - powiedział, jednocześnie śmiejąc się i zdejmując z siebie mokrą koszulkę.
-Już mi tak nie praw tych komplementów bo się zarumienię - powiedziałam ironicznie, słodko trzepocząc rzęsami i udając zawstydzoną, po czym ponownie parsknęłam śmiechem.
-Wiesz, chciałam cię trochę ochłodzić, byłeś taki rozgrzany - dodałam i śmiejąc się podeszłam do niego, dając mu buziaka w policzek. Jus spojrzał na mnie robiąc "oburzoną" minę, jednocześnie uśmiechając się.
-Dobra - odparłam, podchodząc do jego otwartej walizki. - Wkładaj to i rozpalamy w końcu w tym kominku. - Zaśmiałam się, rzucając mu pierwszą, lepszą wyciągniętą koszulkę. Justin bez słowa włożył na siebie ubranie, podchodząc do kominka.
-Rozpalałaś kiedyś w kominku? - spytał, kucając przy wspomnianym przedmiocie i patrząc na mnie z uśmiechem.
-Nie? - odpowiedziałam, patrząc na niego jak na idiotę, po czym parsknęłam śmiechem. - Rodzice zawsze to robili. Nie mam pojęcia ja to się robi - dodałam, wzruszając ramionami i również podchodząc do chłopaka, kucając przy nim.
-No przede wszystkim to potrzebujemy jakiegoś drewna, twoi rodzice na pewno je gdzieś trzymają. Nie wiesz gdzie? - spytał, a ja wzruszyłam ramionami.
-Chociaż wydaję mi się, że chyba w piwnicy, bo gdzie indziej? - dodałam po chwili.
-No dobra, no to trzeba iść sprawdzić - powiedział, wstając.
-No to ty idź, a ja w tym czasie zrobię coś ciepłego do picia. - Uśmiechnęłam się "słodko", wymigując się tym samym od schodzenia do ciemnej, zimnej piwnicy. Justin zaśmiał się pod nosem, kręcąc głową.
-Dobra, to idę - odparł, wychodząc z salonu. Samoistnie uśmiechnęłam się sama do siebie, sama nie wiedząc dlaczego.
Ten tydzień już teraz zapowiedział się bardzo dobrze. Jestem pewna, że miło go spędzimy.
Założyłam ręce na piersi, udając się do kuchni. Wyjęłam z szafek dwa kubki oraz herbatę, po czym wstawiłam wodę, siadając na krześle.
-Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Było kilka minut po dwudziestej trzeciej, a mi kompletnie nie chciało się spać. Może to te trzy kawy wypite wcześniej robiły swoje. Westchnęłam, usłyszawszy jak woda skończyła się gotować.
Zalałam oba kubki gorącą wodą, wracając z nimi do salonu i kładąc na stole. Włączyłam telewizor, siadając na kanapie i przełączając kanały w poszukiwaniu czegoś interesującego do obejrzenia. Szczerze mówiąc jedyne co napotkałam do kiepskie filmy dla dorosłych lub nocne tele-gry. Zirytowana westchnęłam, zostawiając w końcu na jednej ze stacji muzycznych.
-Tyle ciekawych filmów pewnie o tej godzinie leci, a ty włączyłaś muzykę, no wiesz co. -Usłyszałam po chwili i odwróciłam się w tamtą stronę, uśmiechając się pod nosem.
-Te "interesujące filmy" - zacytowałam go. - Oglądaj sobie sam - odparłam.
-Wiesz jak fajnie byłoby je obejrzeć razem? - powiedział, poruszając teatralnie brwiami na co ja przewróciłam oczami, parskając jednocześnie śmiechem.
-Milcz człowieku - powiedziałam, kręcąc głową i śmiejąc się pod nosem. Chłopak jedynie wyszczerzył się, podchodząc bliżej.
Dopiero teraz zauważyłam, że oprócz drewna po które poszedł, trzymał w drugiej dłoni również butelkę wina.
-Skąd to masz? - spytałam zdziwiona.
-Było w piwnicy. Iść odłożyć? - odparł, kładąc drewno na ziemi, a butelkę na stole.
-No co ty, dawaj to tutaj - odpowiedziałam, na co oboje się zaśmialiśmy. Wyciągnęłam rękę, sięgając po butelkę i oglądając ją.
-Ciekawe czy rodzice zorientują się, jak je wypijemy - spytałam retorycznie, udając, że intensywnie nad czymś myślę, po czym oboje parsknęliśmy śmiechem.
-Dobra, teraz lepiej zajmijmy się tym kominkiem - dodałam ze śmiechem.


Po około piętnastu minutach udało nam się (a raczej Justinowi) rozpalić w kominku. Chłopak spojrzał na mnie z dumną miną.
-Brawo, jestem z ciebie dumna! - powiedziałam, uśmiechają się i udając zachwyt.
-A co za to dostanę? - Wyszczerzył się, patrząc na mnie zadziorne. Zaśmiałam się, przewracając oczami.
-Pff, nic - prychnęłam, wzruszając ramionami.
-Ale ty jesteś wredna i okrutna - powiedział, z udawanym oburzeniem i podszedł siadając obok mnie.
-Ale i tak mnie kochasz. - Westchnęłam, uśmiechając się.
-I to bardzo. - Uśmiechnął się, całując mnie w usta.
-No, ale kiedy ty tak ciężko pracowałeś, rozpalając w kominku, ja przyniosłam to - powiedziałam, kiedy się od siebie odsunęliśmy i zabrałam z podłogi dwa kieliszki.
-Nieładnie tak pić wino. Osiemnaście lat, jest? - cmoknął charakterystycznie, kręcąc z głową.
-Pff, odezwał się ten pełnoletni - prychnęłam z uśmiechem i wlałam do jednego z kieliszków wcześniej otwartego wina.
-Ja, kochanie, za niecały miesiąc będę miał już osiemnaście lat. A pani o ile się nie mylę, jeszcze dobre pół roku będzie małoletnia - powiedział, udając poważnego, chociaż delikatnie się uśmiechał.
*Tak wiem, że w większości stanów w Ameryce pełnoletność osiąga się po ukończeniu dwudziestego pierwszego roku życia, ale to tylko opowiadanie, prawda?*
-Oj no rzeczywiście - odparłam, podając chłopakowi kieliszek, po czym wlewając wina do drugiego naczynia. -A nie naskarży pan moim rodzicom? - spytałam, również udając poważną i odkładając butelkę na podłogę.
-Będę musiał to przemyśleć - pokręcił głową, "cmokając". Ujęłam kieliszek jedną dłonią, przybliżając się do chłopaka. Wolną dłoń położyłam na jego karku, przysuwając się do niego jeszcze bardziej i całując go w usta. Postarałam się, aby ten pocałunek był jak najbardziej namiętny i trwał jak najdłużej. Jednocześnie sunęłam opuszkami palców po jego karku.
-To jak będzie? - szepnęłam mu w usta, kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy.
-Nie pisnę słówka - mruknął, na co oboje cicho się zaśmialiśmy. Odsunęłam się od chłopaka, zajmując swoje poprzednie miejsce.
-W takim razie, nasze zdrowie - powiedziałam uśmiechając się i wysuwając kieliszek w jego stronę. Stuknęliśmy się kieliszkami, uśmiechając się.


Chłopak opierał się o boczne oparcie kanapy, a ja leżałam pomiędzy jego nogami, z głową ułożoną na jego klatce piersiowej. Leżeliśmy tak już od jakiejś dobrej godziny, nie przestając rozmawiać i pić wina. Nie, to źle zabrzmiało. Nie chodzi mi o to, że wypiliśmy już całą butelkę wina, bo gdyby tak było, zapewne teraz leżałabym na podłodze, śmiejąc się do sufitu. Ale wróćmy do tematu.
Piliśmy dopiero po drugim kieliszku.
-Jest ci ciężko, prawda? - spytałam, obracając w dłoni swój kieliszek. - Wiesz o czym mówię - dodałam, podnosząc na moment głowę i patrząc mu w oczy, po czym ponownie kładąc ją na jego torsie.
-Nie będę kłamał, że nie. Ale jest już lepiej. W pierwszych kilku dniach miałam ochotę rzucić to wszystko w cholerę i coś wziąć. Amfę, kokę - cokolwiek, byleby czymś się naćpać - odpowiedział a  mnie na samą myśl przeszły ciarki. - Teraz już coraz lepiej sobie z tym radzę. Nie myślę o tym tyle, chociaż nie będę kłamał. Czasami nachodzi mnie myśl, czy aby na pewno jeden, jedyny raz, kiedy znów wezmę, będzie czymś wielkim. - dodał.
Westchnęłam cicho, nie chcąc nawet przypominać sobie momentów, kiedy był pod wpływem narkotyków.
-Proszę cię, jeśli kiedykolwiek najdzie cię taka myśl to mi o tym powiedz - powiedziałam, ponownie podnosząc głowę i patrząc na chłopaka.
-Obiecuję, skarbie - odparł cicho, delikatnie całując mnie w czubek głowy. Uśmiechnęłam się lekko, znów kładąc głowę na jego torsie i biorąc łyk czerwonego wina.
W tym momencie czuję, że mam wszystko, że do szczęścia nie brakuje mi już zupełnie niczego. Przypominałam sobie co czułam, kiedy nie miałam pojęcia, czy Jus przeżyje i miałam ochotę się rozpłakać. To był najgorszy okres w moim życiu, chociaż wiem jak bardzo złe rzeczy spotkały mnie wcześniej. Nic tak naprawdę nie mogło równać się z uczuciem, że najbliższa ci osoba, ktoś dla kogo żyjesz, może cię zostawić.
Nie chcę tego wspominać, nigdy więcej.
-Nie wiem co bym zrobiła, gdybym wtedy cię straciła. - Westchnęłam cicho. - Pewnie już by mnie tu nie było - dodałam, będąc całkowicie pewna swoich słów. Nie wyobrażam sobie życia bez Justina, wtedy nic nie miałoby już sensu.
-Miley, nawet tak nie mów - powiedział od razu, lekko się podnosząc. Podniosłam głowę, odsuwając się nieco od niego. -Ale jestem tutaj i nigdy więcej nie myśl o czymś takim, dobrze? - powiedział, ujmując moją twarz dłońmi.
Kiwnęłam twierdząco głową, na co chłopak delikatne się uśmiechnął.
-Kocham cię - szepnął, przybliżając się do mnie. Już po chwili ponownie poczułam jego usta na swoich wargach, czując to niesamowite ciepło, które ogarniało moje ciało.
Każdy nasz pocałunek był idealny. Był odzwierciedleniem wyobrażenia pocałunku, któremu towarzyszą fajerwerki. Z dnia na dzień miałam wrażenie, że kocham Justina coraz bardziej, co szczerze mówiąc wydaję mi się już chyba niemożliwe.
Jego usta smakowały teraz słodkim winem, co sprawiało, że pocałunek był jeszcze przyjemniejszy. Wplotłam palce w jego włosy, czując w brzuchu dosłownie "stado motylków". Poddałam się delikatnemu oporowi, który stawił Jus i posłusznie położyłam się na łóżku, pozwalając na dalsze pocałunki.

*Tak dla jasności, oni nie uprawiali teraz seksu. Nie pominęłabym opisu tak dosyć ważnego wątku jak ich pierwszy raz*
Siedzieliśmy w sypialni, wypakowując nasze ubrania i układając je w szafie. Głupio byłoby przez tydzień trzymać ciuchy w torbach.
-Jak myślisz, moi rodzice sobie żartowali czy mówili rację z tym...no..poczęciem - spytałam po chwili, patrząc niepewnie na chłopaka .Justin parsknął śmiechem, układając swoje ubrania w szafce.
-Może tak - zaczął, składając koszulkę. - A może nie - dodał, spoglądając na mnie i idiotycznie się uśmiechając.
-No weeeź - przeciągnęłam, rzucając w niego bluzką i śmiejąc się pod nosem.
No sami powiedzcie, czy nie byłoby dla was dziwne spać z chłopakiem na łóżku na którym wasi rodzice..no właśnie?
-No, ale co ja ci na to poradzę? - Zaśmiał się, wzruszając ramionami. - Zresztą nie przesadzaj, to nic takiego - dodał.
-Nic takiego? No Justin tobie naprawdę nie przeszkadza, że my mamy się..to znaczy, że my mamy spać na łóżku na którym "zrobili" mnie rodzice? - spytałam, poprawiając się w ostatniej chwili i jednocześnie mając ochotę parsknąć śmiechem na słowa "zrobili mnie".
-Że my mamy się, co? - spytał zadziornie, odkładając ubrania i podchodząc do mnie. Wiedziałam, że podchwyci to, co chciałam powiedzieć.
-Że mamy spać, przejęzyczyłam się - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
-Mmmhhhmm - mruknął i nachylił się nade mną, dając mi buziaka w policzek. -Oczywiście się przejęzyczałaś, każdemu się zdarza. - Zaśmiał się, na co ja spojrzałam na niego i pokręciłam głową z udawanym oburzeniem, jednocześnie lekko się uśmiechając.
-Dobra, to ja idę do łazienki - powiedział po chwili i odsunął się.
-Wiesz gdzie jest łazienka? - spytałam, zerkając na niego.
-Mhm - odpowiedział, po czym wyszedł z pokoju. Zaśmiałam się cicho pod nosem, przypominając sobie moje wcześniejsze słowa, kończąc składać swoje rzeczy.
Ja poszłam do łazienki już wcześniej. Wzięłam prysznic i przebrałam się w krótkie, dresowe spodenki oraz w bokserkę, w której zawsze spałam.
Odłożyłam nasze walizki za szafkę i położyłam się na łóżku, bawiąc się swoim telefonem. Grałam w jakąś idiotyczną grę, na której nawet nie potrafiłam się skupić. Cały czas myślałam o tym cholernym łóżku. No ludzie, przecież jeśli ja i Justin byśmy..no wiecie, to czy świadomość, że kiedyś (zapewne nie pierwszy i nie ostatni raz) robili to na nim moi rodzice, nie będzie chora? Boże, czy ja zawsze wszystko muszę tak wyolbrzymiać?

Ta cholerna myśl nie dawała mi spokoju. Rozmyślałam nad tym jak kretynka, aż do momentu, kiedy Jus wrócił z łazienki.
Nie no, ja nie dam rady. Podniosłam się z łóżka, wstając na równe nogi. Zdjęłam z łóżka jedną  z poduszek oraz zaczęłam ściągać kołdrę.
-Co ty robisz? - spytał po chwili zdezorientowany chłopak.
-Zabieram pościel i idę spać na dół - odparłam pewnie, zdejmując pościel z dużego łóżka. Zwinęłam długą kołdrę, łapiąc ją razem z poduszką i wychodząc z pokoju.
-Zostawiasz mnie tutaj samego? - spytał jeszcze, patrząc na mnie jak na kompletną wariatkę.
-Rób co chcesz, ja zabieram pościel  i idę spać na dół. - Wzruszyłam ramionami, schodząc po schodach na dół.
Jestem wariatką, naprawdę. Weszłam do salonu, kładąc na podłogę, przyniesioną ze sobą pościel. Przygryzłam dolną wargę, opierając dłoń na biodrze i przez moment się zastanawiając. Przy kanapie znajdował się duży, miękki, biały, puchaty dywan. Doszłam do wniosku, że będzie mi na nim wygodniej niż na kanapie, a do tego przy kominku będzie mi ciepło. Odsunęłam na bok stolik, po czym zaczęłam przygotowywać sobie posłanie na dywanie.
Jako prześcieradła, użyłam koca, który leżał na kanapie, później położyłam jedynie poduszkę i kołdrę i moje "łóżko" było gotowe.
-Można się przyłączyć? - usłyszałam po chwili i spojrzałam w tamtym kierunku. Jus stał przy schodach, trzymając dużą poduszkę i delikatnie się uśmiechając. Zaśmiałam się pod nosem.
-Ależ proszę, miejsca jest dużo - odparłam z uśmiechem na ustach, zakładając ręce na piersi.
_______________________________________________________________________
Chyba pierwszy raz w życiu nie wiem od czego zacząć. Dodałam rozdział, tak jak obiecałam jeszcze W TYM tygodniu. Do poniedziałku zostały mi niecałe dwie godziny.
Ja naprawdę przepraszam, że tak późno, ale czy wy uważacie, że napisanie takiego rozdziału to łatwizna? Że zawsze mam na to czas? Ochotę? Wenę?
Nie.
Jeśli komentarzami pod poprzednią notką informacyjną chciałyście sprawić mi przykrość, to wam się udało. Chciało mi się płakać. I nadal chce, kiedy to piszę.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek niektóre z was doprowadzą mnie do łez, które nie są łzami szczęścia.
Może macie racje. Może się nie nadaje. Może powinnam przestać pisać i rzucić to wszystko. Możliwe.
Wiem, że czasem nawalam, ale staram się jak mogę.

Pisząc mi, że jeśli nie dodam rozdziału, przestaniecie czytać moje blogi, nie dodajecie mi chęci do napisania rozdziału, wręcz przeciwnie.
Więc może zaznaczę. Jeśli jestem tak okropna - w prawym, górnym rogu masz taki ładny krzyżyk. Nikogo nie zmuszam do czytania moich blogów. Może macie racje, może jestem do dupy i nie powinnam pisać.

Mimo wszystko dziękuję osobom, które pomimo to stały w mojej obronie i nie robiły mi wyrzutów<3

To chyba tyle. Dziękuję za uwagę. Jeśli spieprzyłam rozdział bardzo przepraszam, ale byłam pod taką presją, że nie dałam rady napisać nic lepszego.
Macie rację. Jestem do dupy.


60 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się kochana <3 rozdział wyszedł cudowny :).. już czekam na następny..

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przejmuj się. każdy ma swoje obowiązki. szkoła, pomoc w domu .. czy nawet wyjście z przyjaciółmi. a nie tylko pisanie bloga. pisz swoim tempem, kiedy masz wene, chęć. i się nie przejmuj :) i wcale nie jesteś okropna bo wprost uwielbiam Twoje opowiadanie .. :)

    Caroline.

    OdpowiedzUsuń
  3. DZIEWCZYNO ! NARESZCIE ! JA DZISIAJ TO TYLKO CO 5 MIN ROBIŁAM ODŚWIEŻ HAHAHAHAAHAH ! ROZDZIAŁ MEGAAA ! JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO !

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi sie bardzo podoba twoje opowiadanie i nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu. Xox nie przejmuj sie czytelnicy, ci wierni sa z toba xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. YAY! nareszcie nowy! Cudowny jak kazdy! Nie przejmuj sie głupimi komentarzami. Ja uwielbiam twoje wszystkie blogi i bede czekała na kolejne rozdziały jak długo bedzie trzeba :) Masz szkołe, przyjaciół a przede wszystkim własne życie. Pisanie bloga to twoje hobby jak sadze a nie praca więc nie musisz się spinać z terminem :)


    Ps. Obiecałaś mi przytulasa przed koncertem


    Twoja wierna fanka
    @Czisburger ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. nie rozumiem takich ludzi co mówią że przestaną czytać twoje blogi tylko dlatego że rzadko dodajesz rozdziały ;) ja będe z tobą do końca bo kocham twoje opowidania i nie ważne jak często dodajesz rozdziały tylko czy są dobre ;D a ty masz talent dziewczyno i nie przejmuj się tymi chorymi ludźmi ;D jestem pewna że jest wiele dziewczyn które na bank będą czytały twoje blogi, no wiesz ja też się do nich zaliczam ;DD
    a więc jeszcze raz nie przejmuj się! i jak coś to do mnie pisz oto mój tt: @MissPaola7 ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. wcale nie jesteś do dupy! to, co robisz jest świetne! Twoje opowiadania są cudowne! nie wiem jak ktoś mógł w ogóle postawić Ci takie ultimatum! niech ta osoba spróbuje napisać choć w połowie tak dobry rozdział jak robisz to Ty! mogę się założyć, że nie wiedziałaby co ma napisać - nie dałaby rady! :) osoby, które tak piszą nie zasługują w ogóle na uwagę i przejmowanie się ich komentarzami...

    nie przejmuj się :) pisz spokojnie w takim tempie, jakie Ci odpowiada, a nie przejmuj się opinią innych ;***

    Kocham Cię i Twoje opowiadania! ♥

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki pozytywny rozdział ! Świetny ! Po takich przeżyciach należało się haha :D
    A co do tego, że niby 'nie powinnaś pisać bo się nie nadajesz' - chuj temu komuś w oko , że tak napiszę. Jesteś wspaniała w tym co robisz i z każdym nowym rozdziałem rozwijasz się i pokazujesz, że jesteś niesamowitą pisarką ! Więc głowa do góry i jechane :D
    no to tyle.
    czekam na nn :D
    imaginary13

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jesteś do dupy, uwielbiam to opowiadanie i mogę ci tylko dziękować, że nie rzuciłaś tego w cholere, dalej piszesz i cały czas miło zaskakujesz. Każdy ma własne życie, ty również i inni powinni zrozumieć, że ty masz też inne rzeczy do roboty, a nie siedzenie na dupie i od rana do nocy pisanie nowych rozdziałów. A więc nie martw się bo prawdziwi czytelnicy zostaną z Tobą na zawsze.
    Czekam na następny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jesteś do dupy. Jesteś niesamowita. Ci ludzie którzy piszą te komentarze nie wiedzą jaką to presja i jak naprawdę trzeba się nameczyc żeby napisać rozdział. Oni hejtuja a sami by lepszego nie napisali. Nie przejmuj się nimi. My cię kochamy i to opowiadanie też. Jest cudowne <3 czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej nie jesteś do dupy, jesteś wspaniała. Ja nie wiem kto mógł takie okropieństwo napisać, masakra. Przecież ty zajebiście piszesz a oni (co cię wyzywali ) mają nasrene w głowie i tyle. Nie przejmuj się nimi, chociaż wiem ,że to trudne. Masz ode mnie wirtualnego BIG BIG BIG BIG HUG ♥ Kocham Cię i Twojego loga, jest wspaniały :3. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział a ten - JEST ZAJEBISTY tak trzymaj mała ^^.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jestes do dupy - jestes zajebista i nei przejmuj sie tymi ... sorry ale se obiecałam ze nie bd przeklabnac -,-
    W każdym badz razie sie nei przejmuj - mass nas :D


    Kocham,Martusia;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Super notka :D Czekam na nową :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przejmuj się nimi, zawsze się ktoś znajdzie komu się coś nie spodoba. Pamiętaj, że masz mnóstwo wiernych czytelniczek. :D <33
    Rozdział jak zwykle świetny, ten romantyczny nastrój.. ah ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Co ty pieprzysz dziewczyno ! Nie przejmuj się tymi debilami oni po prostu ci zazdroszczę , że tak CUDOWNIE PISZESZ , a oni nie . To ich problem , a nie twój , że nie potrafią docenić tego , że nie łatwe jest napisanie takiego rozdziału . Ja wiem jak to jest , bo ile kroć mam coś napisać , to mam po prostu wielka pustkę w głowie .
    A teraz coś od siebie .. Masz zajemega cudny ten rozdział na prawdę . I nie przejmuj się złymi opiniami . Naprawdę .
    No to chyba na tyle . :P
    Mam nadzieje , że pojawił się na twojej ładnej buźce uśmiech ,a jak nie to nic nie szkodzi . : )

    OdpowiedzUsuń
  16. Porąbani idioci :D Świetnie piszesz i masz swoje życie. Pisz, pisz. Ja czekam :) Dla tych, którzy sprawili Ci przykrość "GOŃCIE SIĘ".

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana nie przejmuj się takimi ludźmi! Piszesz świetnie, doskonale, genialnie i jest jeszcze milion określeń! I mówię tutaj o tym blogu, o Channel i o innych, które pisałaś. Jeśli ludzie nie potrafią docenić Twoich starań to sami są do dupy!
    Rozdział jest prześwietny, genialny i śmieszny ;D
    Uwielbiam Cię! Jesteś świetna, pamiętaj o tym♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziewczyno,nie przejmuj się ludźmi którzy cię obrażają lub sprawiają Ci przykrość jakimiś głupotami które wypisują.Ja i większość (normalnych) dziewczyn rozumie to że masz też swoje życie,nie tylko blogi i że nie raz nie masz chęci albo weny żeby napisać nowy rozdział. Zawsze znajdzie się ktoś kto sprawi nam ból lub zniechęci do czegoś,ale najważniejsze jest to żeby się nie poddawać i robić to co się lubi i co sprawia nam przyjemność.Wcale nie jesteś do dupy masz talent Twoje opowiadania są piękne ! Nie płacz już bo łzy to oznaka słabości , uśmiechaj się bo uśmiech jest śliczny i pokazuje wszystkim że jesteś silna !
    Co do rozdziału to mi się bardzo podoba ; )
    Czekam na nn ;*
    Trzymaj się,kochana <3

    `Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale świetny rozdział. Było warto czekać tyle dni na nowy rozdział. :) Naprawdę nie przejmuj się tamtymi komentarzami. No niestety, ale niektóre osoby, które komentują są takie tępe, że nie rozumieją, że masz swoje życie. Powinny się cieszyć (tak samo jak ja) że dalej piszesz to zajebiste opowiadanie, a nie marudzić, że przez dłużysz czas nie ma nowego rozdziału. Pozdrawiam wszystkich hejterów środkowym palcem, a Ciebie serdecznie pozdrawiam i szybciutko pisz nowy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pewnie że było warto ! a tymi głupimi szm**ami się nie przejmuj ! :* jesteś najlepsza <3

    OdpowiedzUsuń
  21. ja nie mogę! jak czytam komentarze z postu o informacji to mam ochotę wybuchnąć! Sama piszę bloga i wiem jak to jest. Wena i czas nie zawsze są. Nie przejmuj się! Jeśli im coś nie pasuje to niech nie czytają ja uwielbiam Twojego bloga i dalej uwielbiać będę a nie bo rozdziału nie ma to blog przestaje mi się podobać!
    Z doświadczenia wiem, że lepiej pisać jak ma sie wenę i chęć do tego, bo jak się pisze na przymus to nie wychodzi nic dobrego!
    btw. rozdział świetny!
    Czekam cierpliwie na następny i pamiętaj nie liczy się jak często dodajesz rozdziały tylko co jest napisane w tych rozdziałach !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy dodasz następny rozdział na drugie bloga? + Jesteś cudowna pisz dalej masz talent. <333

    OdpowiedzUsuń
  23. Doczekałam się :3. Rozdział jest piękny <3, podobnie jak i wszystkie inne :). Prosiłabym o ich częstsze dodawanie, o ile to możliwe ;>. Wyczekuję NN. / laura.

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział Genialny! :) Uwielbiam te sceny pomiędzy nimi jak oni są tacy słodcy i szczęśliwi:)- cudoo:)
    A co do niektórych komentarzy, to ja cię rozumiem, w końcu masz też własne życie, szkołę, naukę, i życie prywatne, i po za tym nie zawsze ma się wene. Jesteś świetna i nie słuchaj tych, którzy mówią ci inaczej:) Mnie się bardzo podoba sposób w jaki piszesz, to jest świetne.
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  25. Tych którzy Cię urazili POZDRAWIAM WAS ŚRODKOWYM PALCEM ! Myślicie, że inni nie mają swojego prywatnego życia i cały czas siedzą przed kompem tak jak wy, no kuurfa chyba was dzieci pojebało !? A Ciebie i twoje opowiadanie KOOOCHAM .! <3 carmelova

    OdpowiedzUsuń
  26. Przeczytałam opowiadanie od początku i jestem pełna podziwu. Twój styl, sposób w jaki piszesz jest niesamowity. Nie jest to nudna, oklepana historia, czytając to przez cały czas czułam napięcie, nie mogłam doczekać się, aż skończę czytać jeden rozdział, żeby brać się od razu za drugi. Zupełnie nie przejmuj się tym, co piszą ludzie. Są zazdrośni i zgorzkniali, bo idealnie sobie zdają sprawę, że to jedno z najlepszych opowiadań, jakie można znaleźć w internecie. Są egoistami i tyle, każdy ma swoje życie, jeżeli ktoś jest naprawdę Twoim czytelnikiem, na pewno zrozumie, że nie możesz dodawać rozdziałów co dwa dni, z resztą to chyba oczywiste. Po za tym, to nawet lepiej, z każdym dniem potęguje się ten dreszczyk emocji, gdy nie wiesz co będzie w następnym rozdziale, a gdy dodajesz - za każdym razem jak najbardziej pozytywne zaskoczenie. Mimo, że Cię nie znam, odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo sympatyczną osobą i wierzę, że nie zostawisz nas w niewiedzy i notki wciąż będą się pojawiały. Nie przejmuj się zupełnie opinią tych egoistów. W napięciu czekam na następny rozdział i pozdrawiam : D

    OdpowiedzUsuń
  27. Piszesz zajebiście, ale za długo ..:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie przejmuj się tymi beznadziejnymi komentarzami! Oni chyba myślą, że nie masz nic innego do roboty. Ja też bardo czekałam na nn, ale byłam cierpliwa i opłacało się czekać! Rozdział boski! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie mów tak o sobie ! Jak dla mnie ten blog jest jednym z najleszych ( razem z blogiem " Love is not easy baby") blogów o JB. I ja Cię w pełni rozumiem.
    Sama prowadzę blogi i wiem jak ciężko niekiedy jest się zmobilizować do napisania czegokolwiek. Jeszcze dochodzi szkoła i życie towarzyskie...

    Sądzę, że ten rozdział jest zarąbisty. Niby nic takiego się w nim nie dzieje, ale bardzo wciągnął. Chwile szczerości między nimi i małe droczenia się między sobą *.*

    Naprawde zarąbisty blog. I nie przejmuj się hejtami ani głupimi komentarzami. :) Pisz dalej, bo jesteś w tym świetna. A ja zawsze będę odwiedzać Twojego bloga i czytać nowe rozdziały, na które będę wytrwale czekać. :) No to tyle... Jej <3 ale się rozpisałam XD

    Dużej dawki weny Ci życzę :) See ya :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Na prawdę super. Pewnie niedługo już to zrobią. :D Czeeekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie słuchaj tych co cię krytykują, bo nie mają racji. Masz talent i ty o tym wiesz jak i każda osoba, która czyta to opowiadanie. Pisz, pisz, bo na prawdę się do tego nadajesz, a twoje opowiadania są na prawdę zajebiste i aż chce się je czytać. Strasznie wciągają, a nie na każdym blogu tak jest. Notka świetna..chociaż już myślałam, że będzie ten moment.. ale cóż.. ;3 Co tu jeszcze więcej pisać.? Czekam na następny rozdział :D "Nie warto słuchać ludzi, którzy nie mają nic do roboty i jedyne co umieją to naśmiewanie się z ludzi odważnych." Tego się trzymaj ;D .

    OdpowiedzUsuń
  32. Zajebisty, nie będę pisać że długo bo to nie ma dla mnie znaczenia. Ważne że jest naprawdę dobry i przyjemnie się czyta. Nie przejmuj się i pisz nawet pół roku byle był tylko świetny. Jestem zauroczona Tobą i twoimi blogami. Jak komuś się nie podoba to niech wypierdala, JA TU ZOSTAJĘ !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Dziewczyno, nie przejmuj się niczym! Pisz dalej te opowiadania, ale wtedy, kiedy masz ochotę! Jeżeli ktoś przestanie to czytać z powodu długiego braku rozdziału, to ma coś nie tak z łepetyną. :D pamiętaj, że masz nas (my, Twoje wielkie faneczki :D) i my będziemy czytać tego bloga do końca. <3. Naprawdę pięknie piszesz, jak czytam Twoje opowiadania, to dosłownie czuję, jakbym tam była. I nawet nie próbuj mówić, że jesteś beznadziejna, bo Cię znajdę i własnoręcznie wybiję Ci to z głowy! :D wydajesz się być naprawdę wspaniałą osobą. <3 pisz dalej opowiadania i nie przejmuj się tymi głupimi komentarzami! To chyba zrozumiałe, że nie zawsze masz czas i wenę na napisanie rozdziału, sama coś o tym wiem. :< na Twoje rozdziały to mogę czekać tygodniami. <3 okej, życzę Ci wszystkiego dobrego, żeby rozdziały pisały Ci się gładko i przyjemnie. <3 jejku jak poplątałam, haha. Nie umiem pisać. :D jeszcze raz. Dziękuję Ci za te opowiadania! <3

    OdpowiedzUsuń
  34. nie przejmuj się. takie opinie są niewiele warte. przede wszystkim powinnaś pisać tylko i wyłącznie dla siebie. nie zmuszaj się do tego, bo wówczas nic ci nie wyjdzie. weź wtedy głęboki oddech, zrelaksuj się. zrób coś, co sprawia ci satysfakcję. jeśli uznasz, że chcesz napisać wówczas zrób to, a nie dlatego, że ktoś chce. jeśli ludzie piszą ci, że nie będą czytać bloga, jeśli nie dodasz rozdziałów, oznacza to, że nie szanują twojego czasu, a co za tym idzie - ciebie. mam nadzieje, że cokolwiek zrozumiałaś i, że w żadnym stopniu ciebie nie uraziłam :)

    co do samego rozdziału to muszę przyznać, że naprawdę spodobało mi się to, że coś tak luźnego i beztroskiego, jak spędzanie wolnego czasu z drugą połówką, dodałaś poważną rozmowę odnośnie brania przez Justina, narkotyków. pokazałam nam, że z nałogu wcale się tak łatwo nie wychodzi i nawet jeśli są momenty dobre, zawsze gdzieś wewnątrz nas pojawia się głosik mówiący "weź trochę. co ci szkodzi" pokazałaś, że oboje umieją walczyć i strasznie mnie to cieszy :) moim zdaniem Miley trochę dramatyzuje. to tylko łóżko. och, rodzice uprawiali tam seks i ją w nim poczęli wielkie halo. najwyżej miałaby koszmary xD ale to było dość zabawne, tak samo jak ich drobna sprzeczna na początku rozdziału :)

    życzę weny i czasu, o i chęci na pisanie kolejnych rozdziałów! całuję, matrioszkaa! xx

    [liam-and-niall-bromance & chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń

  35. KOCHANA!
    A co się nimi przejmujesz? Takich jest 5-10, a twojego bloga czyta ponad 40 osób, które też chodzą do szkoły, mają przyjaciół, zwierzęta, obowiązki.
    Pisz kiedy masz wenę i ochotę, a przede wszystkim czas, bo to powinna być przede wszystkim przyjemność dla Ciebie! Piszesz cudownie, piękny styl, wyczucie... Czytam Twojego bloga od początku. Uwielbiam go! Kocham go. Piszesz cudownie, dobrze o tym wiesz. Nie przejmuj się NIMI. Nie słuchaj tych, którzy ,,czekają na NN''. Napiszesz jak będziesz mogła i chciała, jak najlepiej jak tylko potrafisz. Bo potrafisz.
    Amen.
    Z wielkim szacunkiem dla talentu- Ania.

    OdpowiedzUsuń
  36. HEJ KOCHANA NIE PRZEJMUJ SIE . zawsze znajdą się osoby,które będą krytykowały. nie bierz tego do siebie . / kocham twoje blogi ❤

    OdpowiedzUsuń
  37. NIE PRZESTAWAJ PISAĆ, JESTEŚ NAPRAWDĘ DOBRA. Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ :)

    OdpowiedzUsuń
  38. ja zaczęłam czytać tego bloga niedawno i powiem ci jedno - jest naprawdę świetny.! czytając rozdziały o Justinie w szpitalu płakałam - poważnie - co mnie się rzadko zdarza. nie mg. się doczekać NN rozdziału i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja wczoraj zaczęłam czytać Twojego bloga i jest po prostu niesamowity. Pierwszy raz się z 10 razy poplakalam a pozniej jak głupia śmiałam xd Jesteś wspaniała i nie przestawaj tego robić. Nie przejmuj się. Ja chcę już następny rozdział !!! Kiedy można się spodziewać ??

    OdpowiedzUsuń
  40. Dopiero zaczęłam czytać 1 rozdział, mogłabyś podać link do 2 rozdziału, bo nie ma :C

    OdpowiedzUsuń
  41. How sweet ?! *.*
    #muchlove M.

    OdpowiedzUsuń
  42. nie jest najlepszy, ale jest :). trochę się uśmiałam i pewnie taki był twój cel pisząc ten rozdział. ojj Van hahahhaha jaka ty jesteś słodka xd. awwwww oni są tacy kochani *-* kurde no! mieli tyle okazji i do niczego jeszcze nie doszło.. grrrrr ty wredna jednak jesteś. masz to nadrobić w następnym! prooooooszę :** hahahahahaha. no i ochłodziła nam Justina. wiesz co?! przez cb mam ochotę na wino teraz -.- leć do sklepu i mi kupuj natychmiast!. lol. hahahah. a teraz trochę powagi. błagam niech on już nie bierze, zakończ ten wątek raz na zawsze. nie przeżyję kolejnej dramy z tego powodu. czuję to co oni więc lepiej nie powoduj mojej śmierci xd. heheheh. "że my mamy się.." rozwaliłaś mnie :> hahahahaha. wiedziałam, że nie będzie spać na tym łóżku. + byłoby cudnie gdyby to zrobili na dywanie przed kominkiem. awwwwwwwww chociaż ty oczywiście musisz czymś nas zaskoczyć, ale wszystko co napiszesz będzie cudne :* jeśli jednak zgadłam to będę jarać się jak pochodnia kfsdhfkshfsjdhf.
    kurde! nie słuchaj głupich komentarzy od osób zazdroszczących ci talentu jaki posiadasz! nie są warci twoich łez. tych smutnych. ja kocham sprawiać, że płaczesz, ale że szczęścia bo to jest dobry płacz. nie przejmuj się tym bo nie warto. masz wielu cudownych fanów, którzy cię doceniają i nigdy nie opuszczą. teraz dawaj szybko ten sex bo jestem niewyżyta i muszę się jakoś zaspokoić :D hahahah.

    OdpowiedzUsuń
  43. Kochanie nie przejmuj się,nie warto. Szkoda łez na takich zazdrośników, którzy chcieliby mieć choć trochę Twojego talentu i 'fanów'. Zawsze znajdą się tacy ludzie. Pamiętaj jednak,że są tu Twoi wierni czytelnicy,którzy są tu z Tobą i rozumieją ,że masz swoje życie;szkołę,przyjaciół,problemy. I,że nie zawsze masz wenę i chęci.Pisz właśnie dla nas,a przede wszystkim dla siebie. Bo szkoda by było zmarnować taki wielki talent :)

    Ten rozdział jest ZAJEBISTY! Kocham,kocham,kocham <333 Mega śmieszny i wgl. Uwielbiam takie rozdziały. Płakałam ze śmiechu,kiedy Miley się 'przejęzyczyła'."(...)że my mamy się..to znaczy, że my mamy spać na łóżku(...)" Justin nie byłby Justinem gdyby tego nie podchwycił :D Nie no,rodzice Miley dali czadu z tym łóżkiem,a teraz ona się boi tam spać.Może troche wyolbrzymia,ale za to jest śmiesznie ;p Zaintrygowało mnie to czy może oni,na tym dywanie...ten teges... :D dfsjbdvxhjhjf
    Miley niezle 'ochłodziła' Justina,aż mnie samą dreszcze przeszły jak to czytałam, brrrr.
    A ten opis pocałunku,przy tym jak pili wino, ach *.*
    Rozmarzyłam się.
    Już nie mogę się doczekać tego ich sexu shfbgsghdgfj
    Szybko dawaj go!Ale pamiętaj,że będę tak długo na niego czekać,aż napiszesz.
    Przepraszam za błędy i za wynudzenie.
    pa:***
    Me/@MyLoveSell
    P.S. wcale nie jesteś do dupy,jesteś cudowna <333

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie jesteś do dupy! Uwierz mi, czytam twoje opowiadanie prawie od początku, czytałam jeszcze gdy było na onecie i będę czytała do samego końca, bo ono nigdy mi się nie znudzi! Jeszcze nigdy nie czytałam żadnego tak długo, bo po jakimś czasie mi się po prostu nudziły, a twoje opowiadanie ma już 61 rozdziałów, nie znudziło mi się i nie znudzi, bo jest po prostu genialne! Uwielbiam czytać twoje opowiadania, to i twoje nowe. Może i nie komentuje, ale zawsze gdy widzę nowy rozdział, uśmiecham się jak głupia do monitora i cała podekscytowana czytam. I na pewno nie jestem sama, bo wiele dziewczyn kocha twoje opowiadanie tak samo jak ja, więc nie jesteś do dupy! Owszem, czasem naprawdę późno dodajesz rozdziały, ale ja to rozumiem, bo sama pisze opowiadanie i wiem co to brak weny czy po prostu brak czasu i chęci. A tymi komentarzami się nie przejmuj i pisz dalej, bo już nie mogę się doczekać.
    Co do tego rozdziału to jest po prostu świetny, a to jak Miley się przejęzyczyła, hahahaha! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, podejrzewam, że "coś" sie już niedługo wydarzy *_________* sdfjhfjasasbjfasf *_* To już chyba tyle, nie przejmuj się tym co te idiotki piszą, czytelnicy nigdy nie zostawią, już nie mogę się doczekać i przepraszam, że tak długo, ale po prostu musiałam :)))

    OdpowiedzUsuń
  45. Napiszę to co wszyscy. Nie jesteś do dupy ! Prawdziwe czytelniczki Twojego bloga dopingują Cię i wspierają, a nie wypominają Ci, że nie dodałaś rozdziału od miesiąca czy tam czterech. Te dołujące komentarze napisały pewnie jakieś 11-latki, które nie biorą takich blogów na poważnie. Nie przejmuj się takimi ludźmi, którzy nie mają rozumu i chcą sprawiać przykrość. Masz masę kochających Cię czytelniczek i my na pewno nie opuścimy Ciebie pod byle pretekstem. Ja osobiście każdy Twój rozdział czytam z uśmiechem na ustach ;) Ja wiem, że każdy Tobie to powtarza pod każdym rozdziałem, ale ja też muszę to powiedzieć ; Twój styl pisania, według mnie jest nieziemski i nikt nigdy Ciebie nie przebiję i każdy kolejny rozdział jest lepszy od poprzedniego < nie mówię, że poprzednie były złe, tylko po prostu każdym kolejnym rozdziałem pokazujesz, że Twoje możliwości są ogromne i z każdym kolejnym rozdziałem pokazujesz nam to coraz lepiej . I to jest wspaniałe w Twoim opowiadaniu ;> Nie da się napisać czegoś złego o rozdziałach, bo wszystkie są perfekcyjne . Nie myślałaś kiedyś o napisaniu jakiejś książki ? ;]
    Ja na Twoje rozdziały mogę czekać nawet pół roku i wiem, że nas nigdy nie zawiedziesz <3

    OdpowiedzUsuń
  46. Dziewczyno KOCHAM CIĘ! Jak ty świetnie piszesz, uwielbiam czytać tego bloga! W 2 dni przeczytałam wszystkie rozdziały! To jest coś pięknego, nie mogę przestać o tym myśleć.

    A tak wg, to lubię mogłabyś napisać że Miley wpadnie teraz w jakąś depresję i się potnie itp? Nie wiem dlaczego ale jakoś tak chciałabym żeby takie coś się wydarzyło. ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetne.Chciałabym umieć tak pisać. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  48. Wcale nie jesteś do dupy ! Świetnie piszesz ! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ! : )

    OdpowiedzUsuń
  49. Nie jesteś do dupy, każdy ma swoje problemy, a tamte dziewczyny, które pisały te głupoty po prostu nie mają mózgu. No sorry, ale innej możliwości nie ma. Jak można winić dziewczynę, która w ostatnim czasie tyle przeżyła? Jak można jej zarzucać że nie umie pisać, skoro ma tak dużo czytelniczek bloga? Jak można w ogóle szantażować ją że przestanie się to czytać? Jesteś cudowna, masz prawdziwy talent. Na prawdę, według mnie świetnie piszesz, ja nie widzę żadnych zastrzeżeń. Wszystko jest tak do siebie dopasowane, nie ma żadnych przesłodzonych sytuacji, nie ma sytuacji zbyt dennych, są po prostu idealne, takie dopasowane do wszystkiego. Sama chciałam kiedyś zacząć pisać bloga ale gdy zaczęłam pisać prolog, załamałam się i stwierdziłam że nawet nie zaczytam tego mojego dramatu. Tak na prawdę chciałam napisać żebyś się nie przejmowała, świetny rozdział i czekam na nowy. Ale jak zobaczyłam te idiotki co tam wypisują to nie wytrzymałam, musiałam ci napisać jaka świetna jesteś w tym co robisz. Nie załamuj się, zawsze znajdą się takie osoby, które znajdą coś złego. I te osoby, które piszą, że za długo czekają na rozdział, po prostu nie wiedzą co niektórzy mogą przeżyć i w ogóle. Strasznie mi przykro, że musiałaś czytać te dupne komentarze twoich "czytelniczek", chociaż mam nadzieję że już byłych, bo nie ma sensu żeby takie dziewczyny, czytały takiego bloga. Dojdą nowe i lepsze :) Ja oczywiście bloga czytam i będę czytała, do końca, będę cię wspierać jak tylko mogę, bo nie lubię patrzeć, jak te dziewczyny ci dogryzają i ogólnie. Czekam na nowy, nie ważne czy będzie za tydzień, dwa, czy trzy. I wiedz że ja będe na tym blogu do końca i będe wyzywała wszystkie te głupie laski. A więc czekam na nowy i nie zamartwiaj się, proszę. :) <3 ~vicky

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie przesadzaj!!! Jesteś bardzo dobra w pisaniu i nie przerywaj!! Twój blog zaczęłam czytac dwa dni temu i dzisiaj skończyłam czytać. To jest bardzo wciągające :D Czekam na następny rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  51. Nawet tak nie mów! Rozdział strasznie mi się podoba, uwielbiam oba Twoje blogi i mam zamiar je czytać do samego końca. Widać, że w pisaniu jesteś już wprawiona, masz wielki talent i szkoda by było, gdyby został zmarnowany, bo kilka osób nie umie docenić pracy innych. Bo w końcu przecież wcale nie musisz publikować swoich opowiadań, a mimo to i tak to robisz i sprawiasz nam przyjemność, bo je czytamy :)) Więc się nie przejmuj i pisz dalej, czekamy ;**

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie jesteś do dupy ! .
    Czyrałam te wszystkie rodziały kilka dni , bo jeszce mam szkołe -.-
    Rozdiały są wciągające i emocjonujące. Swietne !
    Serio gdybym ja była reżyserką. Zgłosiła bym sie do cb i nakręciła film na podstawie tego opowiadania :)
    Jesteś świetna !!! Nigdy w to niewątp ! :) Pisz dalej . Nie ważne co ludzie mówią. Jesteś ŚWIETNA ! :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Świetny rozdział : D
    Ale to jak zawsze . : ) I tak pewnie nie przeczytasz mojego koma , bo masz ich tu strasznie dużo , ale chce wyrazić to co sądzę o twoim pisaniu . Jednym słowem to ZAZDROSZCZĘ . ! Piszesz wspaniale , każde słowo jest doskonale dopasowane : ) Świetnie . : ) Nie którzy mogą pomarzyć np. tacy co ja . Mimo , że piszę ale nie tak świetnie jak ty .
    Wspaniały rozdział , trochę smutku w niektórych momentach w nie których za to szczęścia . : D
    Czytam cię od dawna , nawet jak jeszcze nie pisałaś na bloggerze , a nawet jak pisałaś te wcześniejsze blogi , które były świetne . : D
    Czasami nawet do nich wracam i sobie od nowa czytam , bo je uwielbiam : 33 .

    Czekam z niecierpliwością na każdy twój rozdział , ale nie jak nie którzy nie czepiam się bo rozumiem . Wiadomo , że nie zawsze ma się czas lub wenę . : )
    Więc czekam na NN : >


    Ps . Zapraszam do siebie . : . ) http://similarstoryoftwoworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  54. Dziewczyno ogarnij się, masz na prawdę wielki talent, wiesz ile ja razy płakałam przy tym opowiadaniu, śmiałam się, albo wkurzałam na niektórych bohaterów? Żeby tak "Krzyżaków" Sienkiewicz napisał jak ty to opowiadanie, to byłaby to moja ulubiona książka! :)

    OdpowiedzUsuń
  55. **Ja naprawdę przepraszam, że tak późno, ale czy wy uważacie, że napisanie takiego rozdziału to łatwizna? Że zawsze mam na to czas? Ochotę? Wenę?**
    Nie. sama piszę dwadzieścia dwa blogi i nie daję rady. Ty też nie jesteś idealna, więc nie wymagam od Ciebie regularnego dodawania rozdziałów.

    **Jeśli komentarzami pod poprzednią notką informacyjną chciałyście sprawić mi przykrość, to wam się udało. Chciało mi się płakać. I nadal chce, kiedy to piszę.**
    nie czytałam komentarzy z wcześniejszych postów, ale naprawdę, ludzie, przestańcie! dziewczyna się przez Was popłakała, bo ją aż tak zdołowałyście. trochę empatii.

    **Może powinnam przestać pisać i rzucić to wszystko. Możliwe.
    Wiem, że czasem nawalam, ale staram się jak mogę.**
    nie powinnaś. masz zajebisty styl pisania, a te opowiadanie jest jedynym fanfiction o Bieberze, jakie czytam. widzę, że się starasz. jeżeli lubisz pisać, pisz dalej. nie przejmuj się krytyką.

    **Pisząc mi, że jeśli nie dodam rozdziału, przestaniecie czytać moje blogi, nie dodajecie mi chęci do napisania rozdziału, wręcz przeciwnie.**
    kurwa mać, ludzie, serio?! nie macie za grosz empatii i chcecie ją szantażować bezsensownymi komentarzami.

    nie zepsułaś tego rozdziału, bardzo mi się podoba.
    ach, mam uwagę, dodaj opcję obserwacji bloga, bo z czasem gubią mi się linki.
    czekam na kolejny rozdział i wierzę w Ciebie! dasz radę, nie przejmuj się hejtami. ♥

    Pozdrawiam, Kasumi Nishimura. ♥

    OdpowiedzUsuń
  56. Belieberka.♥1 czerwca 2013 10:13

    Ktoś kto Ci tak napisał cholernie się myli! Nie jesteś do dupy i więcej tak nie mów. Jesteś wspaniała.♥ Może nie dodajesz niektórych rozdziałów zbyt szybko, ale warto jest na nie czekać. Masz taką wyobraźnię, że o ja...Może Ty powinnaś książkę napisać? xD Ja bym ją na pewno przeczytała ;)
    Nie przejmuj się komentarzami, które były pod 60 rozdziałem.
    Ja nie uważam, że Ty jesteś: do dupy, rozdziały są nudne, bo nie będę kłamać. Mi podoba się każdy rozdział, czy jest krótki, czy jest długi. Jest mała szansa, że przeczytasz ten komentarz, ale okok. Wiedz, że Cię kocham i dziękuję, że piszesz takie opowiadanie. ♥ /@irony_reality

    OdpowiedzUsuń
  57. Rozdział piękny,oczywiście jak całe twoje opowiadanie:D <3 a te które doprowadziły Cie do łez powinny nauczyć się dostrzegać zajebiste rzeczy,bo widocznie brakuje im inteligencji żeby docenić czyjś geniusz,kocham Cię i twój blog <3

    OdpowiedzUsuń
  58. Jak możesz mówić, że jesteś do dupy?! Ech dziewczyno, jesteś wspaniała!
    Rozdział fantastyczny, zresztą jak zawsze. Śmiałam się przy nim jak idiotka, a jak moja mama przechodziła obok mojego pokoju to wchodziła i pytała czy aby na pewno dobrze się czuję, bo naprawdę nie umiałam opanować śmiechu i co chwilę dławiłam się kawą haha xd Dziękuję, że jesteś, i że piszesz to opowiadanie! Kocham Cię ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Przepiękny rozdział piszesz fantastycznie

    OdpowiedzUsuń
  60. Rozdział był taki genialny,że mam ochotę wybuchnąć!!! Lałam do monitora jak psychiczna wariatka, ale kogo to obchodzi??! HhahahXD Kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń