sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 62.

-Masz coś fajnego?- spytałam siedząc po turecku na podłodze i przeglądając jedno z pudełek z płytami. Szukaliśmy jakiegoś fajnego horroru, który moglibyśmy obejrzeć.
-"Nieznajomi"? - zaproponował podnosząc wzrok znad płyt.
-Zwariowałeś? - spytałam, udając lekko oburzoną. - Wiesz o czym jest ten film? - dodałam, widząc zdezorientowaną minę Justina.
-Nie, o czym? - spytał, patrząc na mnie uważnie.
-O parze, która jest sama w domku, na kompletnym odludziu, a w środku nocy ktoś puka do ich drzwi. Chyba nie muszę dodawać, że ten ktoś okazał się jakimś psycholom. - Streściłam krótko film. - Początek brzmi trochę znajomo, nie? - dodałam, na co oboje się zaśmialiśmy. - Więc lepiej go nie włączajmy, bo znając mnie, będę po nim panikować przy każdym dźwięku przypominającym pukanie do drzwi - skwitowałam, uśmiechając się.
-Wiesz co, masz rację. Ten film sobie lepiej odpuścimy - powiedział Jus i oboje parsknęliśmy śmiechem.
-Dobra, to szukamy dalej. - Zaśmiałam się, ponownie przerzucając wzrok na płyty. Szukałam tytułu, który przyciągnąłby moją uwagę.
-Może "Klątwa?". Niby taki znany film, a ani razu go nie oglądałam - powiedziałam, patrząc na Justina.
-A wiesz, że ja też nie? - Uśmiechnął się. - No to włączamy to - dodał i wziął ode mnie płytę, wkładając ją do laptopa.
Oparłam nasze poduszki o kanapę i poprawiłam koc na dywanie, żeby było nam miękko. Po chwili na monitorze pojawił się włączony przez nas film, a obok mnie położył się Justin. Przykryliśmy się kołdrą, a ja oparłam głowę o jego ramię. Spojrzałam jeszcze na wyświetlacz telefonu, sprawdzając godzinę. Było kilka minut po drugiej w nocy. Byłam już lekko śpiąca, ale nie na tyle, żeby zasnąć.
Odłożyłam komórkę z powrotem na bok, a sama przytuliłam się do chłopaka, przerzucając swój wzrok na ekran.
*
-Jezus Maria - niemal pisnęłam, zakrywając oczy dłońmi, kiedy w filmie pojawiła się jedna z tych strasznych scen. Lubiłam horrory, ale oglądanie ich..było dla mnie czasami wyzwaniem. A do tego teraz. W końcu jesteśmy tu tylko i wyłącznie w dwójkę, jest środek nocy, a wszystkie światła w domu są pogaszone. Przyznam bez bicia, że serce momentami maksymalnie mi przyspieszało, a w głowie pojawiały się przerażające wizje.
Justin zaśmiał się pod nosem, nieco osuwając po poduszce na dół i układając się wygodniej.
-Czy ciebie żaden film nie rusza? - spytałam i spojrzałam na niego, uśmiechając się.
-Najwyraźniej nie - odparł z uśmiechem, a ja charakterystycznie cmoknęłam, ponownie układając głowę na poduszce i uśmiechając się.
Niekontrolowanie momentami mocniej wtulałam się chłopaka, jednocześnie zamykając oczy. Cóż, nie ukrywajmy, byłam kiepską fanką horrorów.
Nawet nie zorientowałam się kiedy zaczęłam powoli zasypiać, a moje oczy samoistnie się zamykały. Co chwilę starałam się, nie zasypiać i otwierałam szerzej oczy, wpatrując się w film, jednak z każdą minutą robiłam się coraz bardziej senna.
*
Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, Justin podniósł się, chcąc wyłączyć film.
-Miley, śpisz? - spytał niemalże szeptem, spoglądając na nią. Dziewczyna najwyraźniej zasnęła już w połowie filmu. Jus zaśmiał się cicho, kręcąc głową i wyłączając laptopa. Chłopak ułożył jedną z poduszek na dywanie, po czym bardzo delikatnie przeniósł na nią Miley, starając się aby jej nie obudzić.
Justin przeniósł obok drugą poduszkę, po czym sam się na niej położył, tuż obok Mils. Przykrył ich obojga kołdrą, wsuwając jedną dłoń pod poduszkę i przymykając powieki.
*
Obudziłam się w środku nocy, czując, że muszę do toalety. Podniosłam się na łokciach, spoglądając na bok, na śpiącego Justina. Już chciałam wstawać, kiedy momentalnie przed oczami pojawiły mi się obrazy z wcześniej oglądanego horroru. Czułam jak moje serce przyspiesza i karciłam się w myśli za swoją głupotę. Horrory zdecydowanie źle na mnie działały. Wzięłam do ręki swój telefon i zerknęłam na jego wyświetlacz. Była prawie czwarta. Przygryzłam dolną wargę, czując, że coraz bardziej chce mi się do toalety.
-No i po co ja piłam przed snem - mruknęłam sama do siebie. Poświeciłam światłem z wyświetlacza komórki po pokoju, chcąc zobaczyć cokolwiek w tych ciemnościach. Każdy cień, wszystko, co w ciemności przypominało jakąś postać przyprawiało mnie o ciarki i szybsze bicie serca. A do tego wszystkiego ta przenikliwa cisza w której nawet najdrobniejszy szmer przyprawiał mnie o mini zawał serca. Stwierdziłam, że sama na pewno nie pójdę na górę do łazienki, nie ma nawet takiej opcji.
-Justin - szepnęłam i lekko go szturchnęłam, starając się go obudzić. -Justin - powiedziałam już głośniej, lekko klepiąc go po policzku. -No obudź się - dodałam jeszcze głośniej.
-Co się stało? - mruknął w końcu zaspany, nawet nie otwierając oczu.
-Chodź ze mną do łazienki - powiedziałam cicho, na co Jus trochę się rozbudził. Otworzył oczy, przecierając dłonią twarz.
-Co? - spytał, marszcząc czoło i patrząc na mnie jak na wariatkę.
-No muszę iść, a sama się boję - odpowiedziałam.
-Miilley - przeciągnął i przyłożył twarz do poduszki.
-No proooszę - powiedziałam jak najsłodziej umiałam i położyłam dłoń na jego ramieniu. Przez chwilę Justin nie ruszał się ani nie odzywał. Już miałam prosić go kolejny raz, kiedy zaczynał się podnosić.
-Masz dożywotni zakaz oglądania horrorów - mruknął, podnosząc się z podłogi. Uśmiechnęłam się pod nosem, również wstając. Od razu złapałam chłopaka za rękę, trzymając jego dłoń tak mocno, jakby zza rogu naprawdę miał zaraz wyjść jakiś duch czy psychol z siekierą.
Kiedy w końcu podeszliśmy do ściany i zapaliliśmy światło, zrobiło się o wiele lepiej, chociaż w tej mojej pustej główce wciąć wyobrażałam sobie sytuacje rodem z horrorów. Spojrzałam na Justina i mimowolnie się uśmiechnęłam.
Miał słodko roztrzepane włosy i prawie zasypiał na stojąco, mimo wszystko nie puszczając mojej dłoni i "dzielnie" idąc ze mną na górę.

-Dobra, poczekaj chwilę - powiedziałam, kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami łazienki.
-Mhm - mruknął cały czas zaspany i oparł się o ścianę. Weszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi.
Niemalże tempem ekspresowym wysikałam się i wręcz wybiegłam z pomieszczenia, nie chcąc nawet patrzeć na małe lustro na wiszącej szafce.
-Przeżyłaś? Nikt ani nic cię nie zaatakowało? - spytał od razu chłopak, ziewając i odchodząc od ściany.
-No bardzo śmieszne - powiedziałam, chociaż sama miałam ochotę wyśmiać swoją paranoję. Podeszłam do chłopaka, ponownie łapiąc go za dłoń i schodząc z nim do salonu.

Kiedy wróciliśmy do "łóżka", poczułam się jakbym wróciła do domu po niesamowicie niebezpiecznej akcji. Przykryliśmy się kołdrą, a ja od razu wtuliłam się w chłopaka, chcąc nie myśleć o tym, że za chwilę mogę usłyszeć pukanie do drzwi.
-Ale nie zasypiaj no - szepnęłam po chwili.
-Miley, błagam cię - mruknął, a ja słyszałam po jego głosie, że już teraz zasypiał.
-No, ale ty zaśniesz, a ja nie i będę się schizować.
-Jak cię coś zaatakuje to mnie obudzisz - odparł.
-Strasznie śmieszne - odpowiedziałam sarkastycznie, chociaż tak naprawdę się uśmiechałam.
-Błagam, jest czwarta w nocy - powiedział, lekko się przesuwając.
-Czwarta to już nie noc, tylko nad ranem - usprawiedliwiłam się.
-Co nie zmienia faktu, że jest jeszcze ciemno i wszyscy normalni ludzie jeszcze śpią - odparł, wtulając głowę w poduszkę.
Nie mając już tak naprawdę żadnych argumentów, przymknęłam powieki usiłując zasnąć.
*
Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy Miley zasnęła. Przez ten strach nie czuła nawet, że jest taka śpiąca. Można powiedzieć, że role trochę się odwróciły i wyszła z tego lekka ironia.
Justin westchnął po raz kolejny zmieniając pozycję. Był tak cholernie śpiący, ale przez zagadywanie Mils kompletnie się rozbudził, a teraz nie potrafił zasnąć. Przyszło mu do głowy, że skoro teraz oboje nie potrafią zasnąć, to mogliby to w pewien sposób wykorzystać.
Włożył jedną dłoń pod kołdrę, kładąc ją biodrze dziewczyny, która aktualnie leżała odwrócona do niego tyłem. Przysunął się do niej bliżej, lekko się podnosząc.
-Miley, dalej nie chce ci się spać? - szepnął, wysuwając swoją dłoń spod kołdry i odgarniając nią włosy Mils z jej szyi.
-Bo mi się chyba odechciało spać - mruknął, przybliżając swoją twarz do jej szyi i wtapiając ją w jej włosy. Dłonią pogładził delikatnie jej ramię.
-Miley? - powiedział po chwili wątpliwie i podniósł się nieco bardziej, spoglądając na Mils. Dopiero teraz zorientował się, że dziewczyna śpi.
Chłopak westchnął, odsuwając się i opadając na poduszkę.
-Najpierw mnie rozbudza, a teraz sama zasypia - powiedział sam do siebie, patrząc w sufit. Wziął głęboki oddech, odwracając się na bok i wtulając w dziewczynę.- Wredota - mruknął jeszcze, uśmiechając się i zamykając oczy.
*
Obudził mnie mój dzwoniący telefon. Zaspana przetarłam oczy i podniosłam się na łokciach zerkając na wyświetlacz. Dzwoniła Megan. Widząc, że Justin się nie obudził, szybko odebrałam telefon i wygrzebałam się z pościeli, idąc do kuchni.
-Coś się stało, że dzwonisz tak rano? - spytałam, wyjmując z szafki szklankę i kładąc ją na blat.
-Rano? Nie wiem czy wiesz, ale jest prawie trzynasta - powiedziała i zaśmiała się się, a ja momentalnie spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Faktycznie było już tak późno!
-No to w nocy musiało się dziać, skoro tak późno wstałaś - powiedziała, a ja oczami wyobraźni widziałam jak zadziornie się uśmiecha. Wlałam soku do szklanki i usiadłam na wysokim krzesełku przy blacie.
-Nic nie było - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem, obracając w dłoni szklankę.
-No eeej bujasz - powiedziała, na co ja cicho się zaśmiałam.
-No mówię prawdę - przytaknęłam, po czym wzięłam łyk soku jabłkowego.
-Ale dlaczego?
-No...bo tak generalnie to..zasnęłam - powiedziałam, na co obie jak na zawołanie parsknęłyśmy śmiechem.
-Oj Miley ty idiotko - powiedziała śmiejąc się.
-No dzięki. - Ponownie parsknęłam śmiechem. -Ej dobra ja kończę zrobić coś do jedzenia, jak chcesz do zadzwoń później, pa - dodałam.
-Okej, pa - odpowiedziała, a ja rozłączyłam się, kładąc komórkę na blacie, a sama wstając. Dopiłam do końca swój sok i odwróciłam się wychodząc z kuchni, aby sprawdzić czy Jus dalej śpi. Będąc już przy wyjściu, usłyszałam za sobą głośny trzask. Aż podskoczyłam, a serce dosłownie podeszło mi do gardła. Odwróciłam się ponownie w stronę kuchni i zobaczyłam szklankę, którą wcześniej położyłam na blacie, leżącą na podłodze, roztrzaskaną na małe kawałki.
Przez moment wręcz sparaliżowana wpatrywałam się w podłogę, nie potrafiąc ułożyć sobie tego w głowie. Jakim cudem ona zleciała? Czułam jak moje serce przyspiesza. W tym momencie poczułam czyjąś dłoń na swoich plecach i dosłownie pisnęłam, gwałtownie się odwracając. Widząc przed sobą Justina, dosłownie odetchnęłam z ulgą.
-To tylko ja, spokojnie. - Zaśmiał się, dając mi buziaka w policzek. - Co się stało? - spytał po chwili, patrząc na rozbitą szklankę.
-No..własnie nie wiem - wydukałam po chwili, patrząc bezmyślnie ciągle w to samo miejsce. - Postawiłam tą szklankę na blacie, odeszłam i ona nagle zleciała. Nie wiem jak to się w ogóle stało - dodałam i złapałam się za czoło.
-Pewnie położyłaś ją za blisko krawędzi i zleciała - odparł i wzruszył ramionami, wchodząc do kuchni i zbierając z podłogi większe kawałki szkła.
-Ta..pewnie tak - powiedziałam i pokręciłam głową, chcąc wyjść w końcu z tego bezsensownego szoku. Podeszłam do Justina i pomogłam mu posprzątać.
*
-Długo jeszcze? - spytał, opierając się o ścianę i czekając na mnie.
-No chwila - mruknęłam, chowając do torebki telefon. Mieliśmy zamiar pojechać do pobliskiego miasteczka. Pamiętam je z dzieciństwa. Tam było zupełnie inaczej niż w wielkich miastach. Można powiedzieć, że tam ciągle trwał mini festyn, a wszyscy byli tam tak cholernie życzliwi.
-Dobra, możemy iść - powiedziałam wychodząc. Zamknęłam za nami drzwi na klucz i schowałam go do torebki.
Podbiegłam do Justina, którzy trzymał w dłoni kluczyki od samochodu i wyrwałam mu je.
-Ja prowadzę. - Uśmiechnęłam się zwycięsko i otworzyłam samochód, naciskając przycisk. -No co? - spytałam, widząc jak Jus stoi w miejscu.
-Obiecujesz, że przeżyję to jazdę? - spytał uśmiechając się.
-Spadaj. - Zaśmiałam się, wsiadając do samochodu. Odgarnęłam swoje włosy na bok, wkładając kluczyk do stacyjki. Odwróciłam głowę i spostrzegłam, że Justin uważnie mi się przygląda.
-No nie patrz tak na mnie, bo mnie peszysz. Nie martw się potrafię prowadzić i posiadam prawo jazdy, nie zabiję nas - powiedziałam z uśmiechem.
-No okej okej. - Uniósł demonstracyjnie dłonie, po czym zapiął swój pas.
*
-Z chęcią bym tu zamieszkał, to miejsce jest świetne - powiedział, kiedy chodziliśmy po rynku, pomiędzy coraz to innymi turystycznymi atrakcjami. Udało nam się już zaliczyć lodowisko i grę w hokeja stołowego.
-Ja też. Tu jest zupełnie inaczej niż w tym wielkim mieście, można w końcu odpocząć. - Westchnęłam, rozglądając się. -Chodźmy tutaj - powiedziałam po chwili entuzjastycznie, widząc mały stragan z biżuterią. Miałam słabość do takich rzeczy. Wiadomo, że lubiłam drogą, złotą biżuterię i tak dalej, jak każda kobieta, ale do takie tanie błyskotki dosłownie uwielbiałam, kojarzyły mi się z dzieciństwem.
Podeszłam pierwsza, puszczając dłoń Justina. Od razu zaczęłam oglądać wszystkie po kolei, mając ochotę kupić wszystko.
-Nie wiedziałam, że przyjeżdżają tu tak ładne dziewczyny. - Usłyszałam po chwili i podniosłam głowę znad biżuterii, spoglądając na bruneta stojącego przede mną, który najwyraźniej pilnował właśnie tego stoiska. Uśmiechnęłam się, odgarniając włosy za ucho.
W tym momencie poczułam dosyć mocne uściśnięcie na plecach. Odwróciłam głowę i spostrzegłam, że to Jus. Podszedł do mnie i mocno mnie objął, niemal zabijając wzrokiem wcześniej wspomnianego chłopaka, który natomiast wciąż się uśmiechał.
-No więc coś ci się podoba? - spytał, a ja ponownie spojrzałam na przedmioty leżące przede mną.
-To jest śliczne. - Wzięłam do ręki długi wisiorek i podniosłam go, obracając w dłoni.
-Prawie tak jak ty. - Chłopak odparł, posyłając mi słodki uśmiech.
-Dziękuję - odparłam nieśmiało, spuszczając wzrok. Po chwili spojrzałam na Justina, który wyraźnie denerwował się coraz bardziej. Widziałam jak tłumił w sobie złość, a ja miałam wrażenie, że zaraz podejdzie do tego chłopaka i go uderzy.
-To jak będzie, piękna? Zdecydowałaś się na co? - spytał.
-Odpierdol się, dobra? - warknął Jus, a ja od razu obdarzyłam go karcącym spojrzeniem.
-Chciałem po prostu być miły. - Chłopak uniósł demonstracyjnie dłonie, nie przestając się uśmiechać, co chyba najbardziej wyprowadzało Justina z równowagi.
-To uważaj, żeby nie dostać kiedyś za to porządnie w mordę.
-Justin - powiedziałam cicho i pociągnęłam go za rękę. Napięcie dało się chyba wyczuć na kilometr.- Uspokój się - dodałam.
-Posłuchaj swojej dziewczyny. - powiedział z cwanym uśmiechem na ustach.
-Skończ tą dyskusję - powiedziałam do Jus'a, czując, że za chwilę może dojść do rękoczynów.
-To sobie tu z nim zostań i najlepiej się z nim umów - warknął oschle i wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku, szybkim krokiem odchodząc.
-Justin! - krzyknęłam za nim. -Przepraszam - dodałam jeszcze do chłopaka, odkładając wisiorek i biegnąc za Justinem.
-Justin do cholery, przecież ja nie zrobiłam nic złego - powiedziałam desperacko, kiedy dobiegłam w końcu do chłopaka. Był wściekły.
-Jakoś specjalnie nie przeszkadzało ci, jak cię podrywał. No idź do niego, zapisz mi swój numer.
-Jezu - mruknęłam, przykładając dłoń do czoła. - A co miałam zrobić? Nawrzeszczeć na niego za to, że prawi mi komplementy?
Szatyn jedynie parsknął ironicznym śmiechem, wkładając ręce do kieszeni i idąc w kierunku miejsca, gdzie stał nasz samochód.
-I co, teraz wracamy obrażeni do domu, tak? - spytałam.
-Możesz sobie do niego wrócić, nie bronię ci, droga wolna - odparł oschle. W tym momencie doszliśmy do samochodu. - Kluczyki - warknął, stając miejscu i wystawiając dłoń. Przez moment stałam w miejscu, patrząc na niego tępym wzrokiem. - No daj mi te cholerne kluczyki - syknął.
Teraz to i ja byłam wściekła. Nie miał prawa robić mi wyrzutów, bo ja nie zrobiłam nic złego. Wyjęłam z torebki kluczyki do samochodu i niemal mu je rzuciłam, podchodząc do auta i wsiadając do niego, kiedy Jus je otworzył. Trzasnęłam drzwiami, zakładając ręce na piersi i wlepiając wzrok w przednią szybę.
Żegnamy miłe popołudnie.
*
Weszłam pierwsza do domu, zdejmując buty i kurtę. Nie miałam zamiaru siedzieć z nim w jednym pokoju, więc od razu udałam się do góry, wchodząc do sypialni. Trzasnęłam z impetem drzwiami, rzucając swoją torebkę na podłogę. Byłam niesamowicie zdenerwowana. Jeszcze gdyby naprawdę miał powód do robienia mi wyrzutów, ale do cholery, to nie ja podrywałam jego, tylko on mnie, a to jest duża, zasadnicza wręcz różnica.
Wyjęłam z torby telefon, zerkając na jego wyświetlacz. Było już po osiemnastej. Weszłam w swoje kontakty wybierając numer Megan.
-Nie uwierzysz co ten hipokryta odwalił - powiedziałam na wstępie, kiedy tylko odebrała.

Po prawie godzinnej rozmowie z przyjaciółką poczułam się jakoś tak lepiej. Wygadanie się komuś zawsze pomaga. Odłożyłam komórkę na bok i westchnęłam, wstając z łóżka. Po cichu otworzyłam drzwi od sypialni, przechodząc do łazienki. Chciałam po prostu wziąć kąpiel, odprężyć się i iść spać. Nie miałam najmniejszej ochoty znów się z nim sprzeczać.

Wykąpana i przebrana zeszłam na dół. Nie miałam zamiaru z nim spać, więc chciałam zabrać swoją pościel i iść spać do sypialni. Wolałam spać już na tym przeklętym łóżku sama, niż na dole z nim. Schodząc, zauważyłam, że Justin leży na kanapie z słuchawkami w uszach.
Podeszłam do miejsca w którym była rozłożona pościel i zaczęłam zbierać swoją poduszkę i kołdrę. Kątem oka zauważyłam jak Jus wyjmuje z uszu słuchawki.
-To już nawet ze mną nie śpisz? - spytał oschle.
-Nie mam zamiaru się znowu z tobą kłócić - odpowiedziałam, biorąc do ręki swoją poduszki.
-Masz rację, idź lepiej do niego - powiedział a ja nie wytrzymałam, puściły mi nerwy. Upuściłam poduszkę i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Jesteś pieprzonym hipokrytą! - niemal wrzasnęłam. Chłopak od razu wstał, stając przede mną.
-Tak? Ciekawe - warknął.
-Tak, właśnie tak. Co, już zapomniałeś o tej szmacie Marie? Szybko. Ale wyobraź sobie, że ja doskonale pamiętam - powiedziałam z pogardą, patrząc mu prosto w oczy.
-Masz zamiar wypominać mi to teraz za każdym razem? - spytał, patrząc na mnie pogardliwie.
-Wtedy kiedy będzie trzeba, bo ja w przeciwieństwie do ciebie nigdy cię nie zdradziłam - powiedziałam już ciszej, kładąc nacisk na każde wypowiedziane przeze mnie słowo.
-Ale to nie znaczy, że nie możesz tego zrobić - odparł, wyraźnie nie chcąc drążyć tematu Marie.
-Tak samo jak i ty możesz zrobić to drugi raz! I co? Teraz mamy przestać sobie ufać? - spytałam, patrząc na niego z wyrzutem. Przez chwilę oboje milczeliśmy.
-Może - odpowiedział, patrząc na mnie pustym wzrokiem. Czułam jak zaczyna zbierać mi się na płacz. -Ja pójdę spać na górę - dodał, zabierając z podłogi jedną z poduszek i tak po prostu mnie zostawiając.
_____________________________________________________________________
Wiem wiem wiem wiem, taaak wiem na co większość z was czeka, no ale..no nie mogłam się powstrzymać, żeby jeszcze was przetrzymać :D Czy jeśli powiem, że NA PEWNO to zrobią w tym domku, to mnie teraz nie zamordujecie? Haha :D
Nawet nie wiecie co czułam, czytając komentarze pod poprzednim rozdziałem. Jesteście NIESAMOWITE<333 Stanęłyście za mną murem i wsparłyście mnie, kiedy tak bardzo tego potrzebowałam <3 Jesteście kochane, traktuje was jak rodzinę <3 Chyba jedynym sposobem na odwdzięczenie się wam są rozdziały, które dodaje. Dlatego mam nadzieję, że was nimi nie zawodzę<3 Przysięgam, że gdybym mogła to wszystkie was bym wyściskała<3

Postaram się dodać następny rozdział jak najszybciej, ale z góry muszę was uprzedzić, że w tygodniu nie da rady, bo mam go tak zawalonego kartkówkami i sprawdzianami, że nie dam rady. Ale może na weekend <3

+ Zapraszam także na mój drugi blog - love-is-not-easy-baby.blogspot.com. Będę wdzięczna za każdy komentarz :)

Do następnego<3

68 komentarzy:


  1. Jak zwykle rozdział prze cudny.Super że piszesz tego bloga mimo braku czasu.Naprawdę dziękuje.Twoje opowiadanie jest wręcz IDEALNE.

    OdpowiedzUsuń
  2. awww *o* było tak słooodko, a pod koniec się zjebało ;c rozumiem, że Jus jest zazdrosny, ale... no bez przesady! xdd mam nadzieję, że w następnym rozdziale wróci 'sielanka' ♥

    no i ten... też Cię kochamy! bardzo, bardzo, bardzo ;***

    nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. JA. CHCE. SEKSU. LOL Czekam na następny i kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojoj, kłótnia. Dlaczego chłopacy właśnie tak się zachowują? Są zazdrośni, ba, chorobliwie zazdrośni o to, że jacyś inni kolesie podrywają czy np... o, napiszą znaczący komentarz na facebooku ;D bo znam to doskonale.. Ale po chwili namysłu stwierdzam, że zachowałabym się dokładnie tak samo w odwrotnej sytuacji hahah ;D wracając do Mils i Justina, czekam aż się pogodzą i mam nadzieję, że to już w nast. rozdziale ;3 ps. powodzenia, mnie też czeka ciężki tydzień. ;o

    OdpowiedzUsuń
  6. w koncu jakas klotnia - i dobrze hahhaa :D za slodko bylo ;p
    czekam na nn
    imaginary13

    OdpowiedzUsuń
  7. Weź, dlaczego w takim momencie? Teraz będę się zastanawiać, co się będzie działo później. Dodaj następny, szybciej niż ten *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz nie zasnę przez tę niepewność co będzie dalej, ale czego ja się mogłam spodziewać, umiesz zaskoczyć człowieka w najmniej oczekiwanym momencie! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. boooskie już czekam na następny rozdział;DDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zawsze rozdzial niesamowity!!! Moze bedzie seks na zgode ? W sumie fajnie, ze sie poklucili bo pozniej moze fajnie sie pogodza xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział świetny jak zwykle ;d Z niecierpliwością czekam na następny ;p Hmmm... Mam nadzieję, że w 63 będzie to na co od dawna czekamy ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. KOCHAM CIĘ, WIESZ? ja myślałam szczerze że rozdział będzie za jakieś dwa tygodnie a tu bam! Rozdział ogólnie świetny, dobrze że się kłócą, bo jakaś fajna akcja i w ogóle, ale niech się pogodzą szybko. Justin nieźle zazdrosny. Tak na prawdę, to też bym się chyba tak zachowała na jego miejscu, ale ten to niezłą szopkę odstawił. hahhahah. Ale i tak go uwielbiam *-* Jest taki opiekuńczy i w ogóle. Chciałabym mieć takiego chłopaka. Noooo a więc, czekam na kolejny, a w kolejnym wszyscy mamy ochotę na to samo. Ja tak na prawdę mam na to ochotę od 62 rozdziałów, no ale cóż.. hahahhaha. ~vicky

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tb w 10000000000% ;D

      Usuń
  13. a było tak pięknie....będzie trochę dramy ale myślę, że przeżyje :D Czekam na kolejny ;d +Powodzenia w szkole ! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak mogłaś mi to zrobić?! Ja tu myślałam, że spędzą 'miło' noc, a ty ich tu skłócasz.. ale i tak cię uwielbiam. xd
    Z niecierpliwością czekam na następny. :*

    ___________________________________________

    http://everything-u-cant-control.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nigdy, żadnym rozdziałem nas nie zawiodłaś , także nie ma nawet co dyskutować na ten temat. xd
    Jak ja uwielbiam, jak ktoś się kłóci w opowiadaniu. Oczywiście lepiej jest jak jest między nimi wszystko w porządku, ale jak później chłopaki biegają za dziewczynami i próbują je przeprosić , to ach ! Cudo ;* Genialny rozdział ! Nie tylko ja będę jak jakaś idiotka codziennie w tajemnicy przed rodzicami wchodziła biegiem na komputer, żeby sprawdzić, czy nie ma przypadkiem nowego rozdziału < niestety w tygodniu nie mogę siadać na komputer ;[ > Życzę weny i do następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawaj następny, ciekawe co bedzie dalej !! :D <3! Boże kocham cie za to , ze piszesz. No jestes świetna i niesamowita :D Kocham to za mało powiedziane. I nigdy nas nie zawiodłaś, pierwszy raz tyle emocji miałam podczas czytania, śmiałam się , później płakałam i znowu się śmiałam xd Jestes po prostu stworzona do pisania!! Chciałabym, zebys codziennie wpisywała nowy rozdział, ale rozumiem, ze czasami nie masz weny lub po prostu masz swoje życie prywatne, ale ja jestem dosłownie uzależniona od tego opowiadania <3 No i od Dangera ale to swoją drogą! Pisz dalej i nie przejmuj się ludźmi, którzy będą Cię obrażać. Zawsze masz mnie, NAS pamiętaj o tym ! Jeeejuu chce następnyy !!

    OdpowiedzUsuń
  18. No co za kretyn no!! Idiota! Cybał! Wrrrrrrrrrr...głupek! Znerwował mnie no. Mam nadzieję, że kretyn przejrzy na oczy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Z jednej strony fajnie bo się coś dzieje, ale z drugiej jak on mógł się tak wściec ? xd
    Mam nadzieję, że w następnym dojdą do porozumienia bo jak chyba każdy czekam na scenę łóżkową. :D <3

    OdpowiedzUsuń
  20. O boniu świetny jest!!! Hahah no dokładnie wsszytskie pewnie czekamy na to jedno i ciekawe też jesteśmy jak to napiszesz :) Justin cham i nie docenia tego co ma...

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny , świetny , świetny . !!!! Uwielbiam to opowiadanie . ! ; * już się nie moge doczekać nn . ! Proszę , dodaj jak najszybciej . ! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Aaaaaaaa.... Boskie, Boskie, Boskie ... Jej <3 Oglądanie horrorów? Jak dla mnie bomba. I jeszcze taka mała "małżeńska" kłótnia :D

    Uwielbiam ten rozdział :D Czekam na kolejny i mam nadzieję, że będzie równie dobry ;D

    A no i czekam, aż TO zrobią ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytam twoje dwa blogi i jestem zachwycona! Uwielbiam twój styl pisania! A co do rozdzialu to jest zajebisty!!! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  24. jestes naprawde swietna w tym co robisz i nie przerywaj czytam twoje blogi i jestem z nich zachwycona oby tak dalej :) Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  25. początek taki słodki, wszystko w jak najlepszym porządku, ta akcja z horrorem :D a końcówka ? W sumie to jestem mega zadowolona z tej ich kłótni, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. :D odrobinę zazdrości się wkradło w opowiadanie, co mnie bardzo cieszy :D czekam na następne rozdziały, tu jak i na drugim Twoim blogu- oba ubóstwiam ! <3
    Pozdrawiam, @believerr15

    OdpowiedzUsuń
  26. OMG... BOSKIII!!! Czekam na nowyy :D Pisz szyybko :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialny:) Było tak słodko i happy i bum :D ale i tak zarąbisty;p już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, żeby zobaczyć co się między nimi wydarzy i wgl xD
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  28. Zajebisty! Nie sądziłam że Justin będzie taki zazdrosny
    Klątwa ? Coś mi się kojarzy z tt gdy pisałam Ci horrory. Nie wiem czy czytałas moje propozycje. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  29. no nie.! a ja już miałam nadzieję -.- no ale mam nadzieję że TO już nie długo :D nie rozpisuję się bo nie mam czasu ale nie mg. się doczekać NN i kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  30. o boze wspaniale piszesz, naprawde :D chcemy kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  31. kocham twoje blogi :) ten jest mniej oryginalny, ale i tak jest super ! kocham go. Pisz dalej i nie poddawaj się, bo masz talent :) Btw kocham kłótnie xd

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham oby dwa Twoje blogi , nie mogę się doczekać nn <3

    OdpowiedzUsuń
  33. uwielbiam oglądać horrory! moja mama uważa, że jestem od nich wprost uzależniona! ^^ moim zdaniem, Miley lekko przesadziła. no żeby do łazienki iść w towarzystwie? chociaż z drugiej strony, sama raz po obejrzeniu horroru, miałam obawy co do tego i nawet byłam gotowa poczekać do rana, ale nie wytrzymałam :D okej, zawiało trochę prywatą, a ja przecież rozdział miałam komentować! xD Justin jak na chłopaka przystało, dzielnie wspierał Miley! :D
    trochę zaskoczyło mnie zachowanie Biebera przy stoisku z biżuterią O.o przecież ona nie zrobiła nic złego. wynika z tego, że Miley nie może rozmawiać już z żadnym facetem, bo zostanie oskarżona o zdradę. nie rozumiem tego chłopaka, oj nie rozumiem. ale skoro napisałaś, że jednakże zrobią "to" to jakoś mi tak ulżyło, sama nie wiem czemu :)
    cieszę się, że nie porzuciłaś pisania i dość szybko dodałaś nowy rozdział :)

    pozdrawiam i życzę weny na kolejne. matrioszkaa! xx

    OdpowiedzUsuń
  34. Cudowny rozdział!! To zachowanie Jusa czasami mnie wkurza... Ale i tak go uwielbiam! :) Świetne opowiadanie, masz talent!!
    @dangerous_pl

    OdpowiedzUsuń
  35. ` . Hmmm Hmmm Hmmm w końcu znalazłam czas na przeczytanie .. wcześniej nie komentowałam wszystkich rozdziałów , ale teraz będe to robić bo wiem ile to znaczy : )
    Piszesz wspaniale , tak ci tego zazdroszczę i co mnie dziwi , ale w dobrym sensie u ciebie w opowiadaniu nic , a nic mnie nie nudzi . : D
    Czasami jak czytam kogoś opowiadanie omijam , nie które fragmentu bo są nudne , a u ciebie mi się to nie zdarza .. to jest tak ciekawe : 33
    I muszę się jeszcze wziąć za tego drugiego bloga . : D ... A co do rozdziału to jest cudowny , tu się tak fajnie zaczynał, jeszcze ten horror i ta sprawa z łazienką , normalnie mnie rozwaliła x D
    Ale mi się bardzo podoba , potem ten wyjazd do miasteczka i już całkiem inna akcja . Ale dziwnie się zachowuje , że od razu się jej czepia , chociaż to nakręca akcje i jest fantastycznie . : 3
    Widać że się pogodzą , ale to dobrze : >>

    Cieszę się że nadal piszesz tego bloga , bo przyznam szczerze jest to mój lubiony blog z jakich czytam
    : 33 Weny życzę : ***

    OdpowiedzUsuń
  36. Jej uwielbiam jak się kłócą *.*
    Rozdział cudowny ;)
    Czekam na nn ;*
    Kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  37. kiedy dodasz nastepny ja juz tu siedze jak na szpilkach i czekam na nn kocham twoje blogi sa cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  38. boskie,boskie, boskie! Jiley jest taka ASDFGHJKL *__* ale znowu mają kryzys... czekam na nn! :))
    @luuvswaggie

    OdpowiedzUsuń
  39. kiedy następny rozdział tutaj i na drugim blogu ?
    Jesteś świetna masz talent dziewczyno. < 333
    Pisz dalej ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  40. [Spam]
    Z góry przepraszam za SPAM, ale chciałabym serdecznie zapraszam na nowo powstałą recenzalnie, na której, jak sama nazwa wskazuje, recenzujemy blogi :)Jeżeli chcesz poznać opinie kogoś innego o swoim blogu, zapraszam na:
    http://zrecenzuj-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  41. JAK MOGŁAŚ W TAKIM MOMENCIE? haha, uwielbiam jak się ktoś kłóci :D Nie żeby coś, co nie :) KOCHAM TEGO BLOGA I Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NN, pisz szybciutko!

    OdpowiedzUsuń
  42. nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że Justin przez tę sytuację znowu wpadnie w narkotyki. :O
    jakie emocje, matko. :O :D

    OdpowiedzUsuń
  43. Rozdział super :))). Czekam na NN / laura.

    OdpowiedzUsuń
  44. jesteś świetna! kocham Cię, piszesz mega zajebiście! chcę więcej dodawaj następne rozdziały :C <3

    OdpowiedzUsuń
  45. świetny blog, oryginalne opowiadanie, wprost przyjemnie się je czyta. proszę powiadamiaj mnie o NN na TT @meetmetwotimes z góry dzięki, a i wpadaj do mnie http://www.bieberowestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  46. świetny :3 .. szkoda słów nie da się wyrazić w słowach :o + zapraszam do siebie http://last-vampire-kat.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Czekam i nic. Jak zawsze. Nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA MAM SWOJE ŻYCIE, SWOJE OBOWIĄZKI, RZECZY, KTÓRE MUSZĘ ZROBIĆ I O KTÓRYCH DOWIADUJE SIĘ NAGLE. MAM NAUKĘ, WAŻNE RZECZY, KTÓRE MUSZĘ ZROBIĆ I WYOBRAŹCIE SOBIE, ŻE MI CZASAMI TEŻ COŚ WYPADA I MIMO MOICH OBIETNIC I DOBRYCH CHĘCI TO NIE ZALEŻY ODE MNIE CZY DAM RADĘ DODAĆ ROZDZIAŁ.
      JEŚLI DO KOGOŚ TO NIE MOŻE DOTRZEĆ TO PO PRAWEJ STRONIE JEST TAKI ŁADNY CZERWONY KRZYŻYK. ŻEGNAM.

      Usuń
    2. Odezwała się ta, która pewnie całymi dniami siedzi przy komputerze, bo nie ma nic lepszego do roboty... Nie ma to jak z anonima walić hejty. Sama spróbuj napisać rozdział tak samo dobry, jak robi to autorka tego bloga, to wtedy pogadamy.

      Usuń
    3. Wale z anonima, ponieważ tacy ludzie jak ty by mnie zniszczyli tylko dlatego, że wyraziłam swoje zdanie.
      O tym też pomyśl.

      Usuń
  48. Swaggie, kiedy dodasz kolejny rozdział? Rozumiem ze nie żyjesz tylko tym blogiem i wgl. ale chciałam się tylko spytać, bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału (mam nadzieje ze mi odpiszesz) ps. ZAJEBISTE OPOWIADANIE <33 nie mogę się doczekać aż dodasz kolejny rozdział *-*!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj o mniej więcej 21:30 będę "wolna", więc będę pisać dalej, jeśli tak w godzinę się wyrobię to dodam jeszcze dziś, jeśli nie to jutro O ILE NA CZWARTEK NIE MAM DUŻO NAUKI. pozdrawiam<3

      Usuń
    2. mam nadzieje ze dodasz jutro ^^ pozdrawiam:*

      Usuń
  49. Ty byś tylko chciała, żeby ci wszyscy dawali pozytywne komentarze. Jak tak jest, to ty się cieszysz, chwalisz, itp. A jak ktos da kom. negatywny, to jak małe dziecko... ,,żegnam''...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie :) Jak najbardziej zaakceptuje negatywny komentarz typu "Nie podoba mi się ten rozdział. Nie podoba mi się to i to. Fajnie jakbyś zmieniła to i to" Spoko, konstruktywna krytyka jest jak najbardziej dobra. Jednak pisanie mi, że długo nie dodaję rozdziału i jestem przez to beznadziejną autorką jest troszeczkę nie fair, bo pomyślcie też o mnie. W tym roku mam bierzmowanie (wyobraźcie sobie, że muszę chodzić do kościoła, na spotkanie i uczyć się też z tego muszę) mam już za dwa miesiące egzamin, dużo kartkówek i sprawdzianów, a do tego mam też przyjaciół z którymi chcę wychodzić, a nie spędzać cały wolny czas przy laptopie. A do tego są też obowiązki domowe. Nie wspomnę już, że czasami piszę coś "na siłę", bez weny i pomysłu, byleby dodać bo na mnie naciskacie (niektórzy oczywiście) a później krytykujecie i mówicie, że słaby rozdział.
      Troszkę logiki, zrozumienia i wyrozumiałości.

      Usuń
  50. Świetny blog !!!!! Możesz nie informować ?

    OdpowiedzUsuń
  51. Jezu, ok... ;/

    OdpowiedzUsuń
  52. Świetna notka. :D Mogłabyś polecić mojego bloga? http://believejinbyourdreams.blogspot.com/ Będę wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Och, Swaggie, ja wiem że masz własne życie, i nie siedzisz non stop przed kompem, ale... nie mogę żyć bez tw. opowiadania i jego kontynuacji w rozdziałach! BŁAGAM, DODAJ JESZCZE DZIŚ LUB JUTRO!

    OdpowiedzUsuń
  54. UZALEŻNIŁAŚ MNIE OD TEGO OPOWIADANIA! BŁAGAM, DODAJ, MOŻE BYĆ DO KITU ALE BŁAGAM DODAJ!

    OdpowiedzUsuń
  55. Jej rozdziały nigdy nie są do kitu! No, ale dodajjjj... PLEASEEE!

    OdpowiedzUsuń
  56. Jesteś nominowana do Liebster Award :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Zapomniałam dodać mojego bloga XD także jesteś nominowana przez blog http://i-will-catch-you-if-you-fall-baby.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Było tak słodko za słodko wiedziałam że się coś zepsuje

    OdpowiedzUsuń
  59. zajebisty xxo

    OdpowiedzUsuń