czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 63 ♥

Usiadłam na kanapie, opierając łokcie o kolana i chowając twarz w dłoniach. Czułam, że za moment się rozpłaczę i nijak nie mogłam tego powstrzymać. Jak on mógł aż tak wściec się o tą głupią sytuację w mieście? Przecież ja tak naprawdę nie zrobiłam zupełnie nic złego.
Nie wiedziałam co teraz będzie. Pociągnęłam nosem, wstając i podchodząc do okna. Oparłam się o ścianę, wpatrując się w sypiący za oknem śnieg. Poczułam łzę spływającą po moim policzku. Tak bardzo nie chciałam się z nim kłócić. Byłam na niego zła za to, że tak zareagował, ale jednocześnie chciałam się pogodzić. Wzięłam głęboki oddech, zerkając na wiszący na ścianie zegar. Było za piętnaście dziesiąta, a ja czułam jak bardzo senna jestem. Westchnęłam cicho, gasząc światło w pokoju.  Odkryłam kołdrę, kładąc się na kocu i osuwając nieco w dół. Położyłam głowę na miękkiej poduszce, przykrywając się i przymykając powieki.
Byłam śpiąca, więc całe szczęście nie musiałam długo czekać, aż powoli zaczęłam "odpływać".
*
Siedziałem na łóżku w sypialni, starając się poukładać sobie to wszystko w głowie. Byłem wściekły, choć tak naprawdę wiedziałem, że przesadzam i to sporo, przynajmniej w stosunku do Miley. Ona tutaj nie zawiniła, nie zrobiła nic złego. Wiedziałem to, ale jednocześnie bardzo łatwo się irytowałem. Byłem rozdrażniony i wiedziałem, że to mój problem z narkotykami jest temu winien. Mimo, że nie biorę już od  czasu przedawkowania, to wciąż zdarza mi się utrata kontroli nad nerwami. Zbyt łatwo się wściekam, nie panuję nad emocjami.
Wziąłem głęboki oddech, starając się uspokoić. Znów to czułem. Tę cholerną chęć wzięcia czegokolwiek - amfy, koki czy chociażby zapalenia zwykłego blanta.
-Weź się w garść - powiedziałem sam do siebie, wstając z łóżka i podchodząc do komody. Oparłem o nią dłonie i spuściłem głowę, nachylając się. Oddychałem głęboko, starając się o tym nie myśleć.
Czułem coś w stylu głodu. Mózg powtarzał mi, że muszę coś wziąć, bo nie wytrzymam. Dziękowałem Bogu, że nie miałem pod ręką żadnego narkotyku, bo wiem, że nie wytrzymałabym i po prostu znów bym się naćpał.
Nawet niekontrolowanie napiąłem mięśnie, zaciskając zęby. Dopiero po chwili wyprostowałem się, wypuszczając powietrze z ust.
Było lepiej, zaczynałem radzić sobie z kontrolowaniem samego siebie.
Położyłem na łóżku poduszkę, którą ze sobą przyniosłem, sam również kładąc się na łóżku i przykrywając kołdrą.
Karciłem się w myśli za swoją głupotę. Zachowałem się jak ostatni kretyn. Robiłem Miley wyrzuty, mimo że ona tak naprawdę nie była niczemu winna. Jak ja w ogóle mogłem mieć do niej jakiekolwiek pretensje? Jest dla mnie wszystkim, a ja zamiast jej to okazywać, pokazuje jej jak cholernym kretynem jestem.

Przewracałam się jedynie z boku na bok, nie potrafiąc zasnąć. Chciałem już móc ją przeprosić, ale nie chciałem jej budzić. Musiałem czekać do jutra rana. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Było kilka minut po dwudziestej trzeciej. Minęła godzina, a ja wciąż nie potrafię zasnąć.
Podniosłem się do pozycji siedzącej, wstając z łóżka. Wyszedłem z pokoju, starając się jak najciszej zejść na dół. Chciałem iść do kuchni, napić się wody. Powoli zszedłem z ostatniego stopnia schodów, już chcąc skręcić do kuchni, kiedy usłyszałem cichy szloch, który momentalnie zwrócił moją uwagę, będąc dla mnie jak kubeł zimnej wody. Nieco szybciej niż wcześniej, jednak wciąż starając się cicho stawiać kroki, udałem się do salonu.
Miley siedziała na wcześniej przygotowanym posłaniu, przykładając kolana do twarzy i chowając twarz w dłoniach. Miałem wrażenie, że moje serce momentalnie rozpadło się na setki małych kawałeczków. Szybkim krokiem podszedłem do dziewczyny, klękając przy niej.
-Skarbie, co się dzieje? Płaczesz przeze mnie? - szepnąłem niepewnie.
*
Zasypiając kompletnie nie spodziewałam się tego, co może "uderzyć" mnie we śnie. Kiedy tylko "zobaczyłam" w jakim miejscu się "znajduję", automatycznie poczułam niepokój i strach, który mnie sparaliżował.
Czułam, że to sen, ale jednocześnie byłam w pełni świadoma. Robiąc jeden mały krok do przodu, poczułam za sobą czyjąś obecność. Poczułam chłód, który sprawił, że przez moje ciało przeszły dreszcze. Nie byłam w stanie się odwrócić.
-Jesteśmy na miejscu, skarbie - usłyszałam za sobą szept, który dobrze znałam. Głos, który starałam się zapomnieć, który przywoływał u mnie najgorsze wspomnienia z mojego życia. Wyraźnie czułam jak nogi zaczynają się pode mną uginać, a do oczu cisną się łzy.
-Zabawimy się, co? - Znów usłyszałam za sobą ten wstrętny głos, który teraz przeplatał się z drwiącym śmiechem.
Chciałam uciec, ale byłam jak sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć. Jedyne co czułam to łzy spływające po moich policzkach.
Po chwili poczułam mocne pchnięcie, które spowodowało, że wylądowałam na podłodze. Dopiero teraz udało mi się spojrzeć na niego..na Mike'a..chłopaka, który wyrządził mi największą krzywdę, jaka kiedykolwiek mnie spotkała.
Widziałam dokładnie to, co wtedy. Wpatrywałam się jak chłopak odpina swoje spodnie, patrząc na mnie z drwiącym uśmiechem i powoli podchodzi do mnie. Chciałam krzyczeć, ale nie potrafiłam. Głos wiązł mi w gardle. Chciałam uciec, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Moja twarz zalała się łzami, a serce  niemal wyrywało się z piersi.

W tym momencie się obudziłam. Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej, głośno i szybko oddychając. Moje policzki naprawdę były mokre, a moje serce biło bardzo szybko.
Dlaczego to tak nagle wróciło..? Dlaczego po tak długim czasie, nagle znów to poczułam?
Nie potrafiłam się uspokoić. Zgięłam nogi w kolanach, przyciągając je do siebie i chowając w nich twarz. Nie umiałam przestać płakać.
Nagle poczułam jak ktoś klęka obok mnie, a już po chwili usłyszałam znajomy głos.
-Skarbie, co się dzieję? Płaczesz przeze mnie? - szepnął, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej. Chłopak od razu przysunął się do mnie bliżej, obejmując moją twarz dłońmi i podnosząc ją.
Spojrzałam na niego załzawionymi oczami, ledwo widząc go w tych ciemnościach.
-Płaczesz przeze mnie? Proszę odpowiedz - szepnął niepewnie, głaszcząc mnie po włosach. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Pokręciłam jedynie przecząco głową, ponownie wybuchając płaczem.
-Kochanie - powiedział i od razu wtulił mnie w siebie. Poczułam się tak niesamowicie bezpieczna. Jakby jego ramiona były najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Objęłam go, starając się opanować łzy. - Proszę powiedz mi co się stało - wyszeptał, nie odsuwając mnie od siebie ani na moment. Pociągnęłam nosem, starając się uspokoić oddech.
Delikatnie odsunęłam się od niego, spuszczając głowę.
-Śniło mi się to, co się kiedyś wydarzyło...śniło mi się jak..on... - dukałam, nie umiejąc wypowiedzieć tych słów. -Jak on mnie zgwałcił - dodałam i ponownie wybuchłam, pozwalając łzom na swobodne spływanie po moich policzkach. Justin przez chwilę patrzył na mnie jakby nieobecnym wzrokiem. Wiedziałam, że dla niego to również było bolesne. Nigdy nie wybaczył sobie, że dopuścił do czegoś takiego.
-Boże, skarbie - wydukał po chwili i znów mnie w siebie wtulił. Tym razem mocniej i pewniej. Słyszałam jak jego głos drżał. Jus mocno mnie obejmował, chcąc jakby w ten sposób pokazać mi, że jestem bezpieczna. Czułam jak to mnie uspokaja, jak powoli zaczynam przestawać płakać.
-Cśś - szepnął, wtulając mnie w swoją klatkę piersiową i gładząc mnie po włosach. Jego głos drżał, jednocześnie się łamiąc. - Przysięgam, że nikt już nigdy cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to - szeptał,  powoli się kołysząc. -Nie płacz kochanie, jesteś bezpieczna i już zawsze będziesz.
Jego obecność, jego słowa, jego dotyk mnie uspokajały. Łzy zaschły na moich policzkach, a ja powoli uspokajałam swój oddech.
-Dziękuję - szepnęłam po chwili zachrypniętym głosem i jeszcze mocniej wtuliłam się w chłopaka.


Sama nie wiem czy minęło piętnaście minut czy godzina. Leżeliśmy wtuleni w siebie i mimo, że żadne z nas się nie odzywało, to ta cisza wyrażała więcej niż jakiekolwiek słowa. Starałam się zapomnieć o moim śnie i myśleć o czymś innym. Wiedząc, że Justin jest tuż obok, czułam się tak bardzo bezpieczna.
-Miley przepraszam..-szepnął po chwili. Westchnęłam cicho, nie otwierając oczu. -Za wszystko począwszy na tym co dzisiaj zrobiłem, kończąc na tym, że pozwoliłem, żeby ktoś cię skrzywdził..ja..- W tym momencie przerwałam mu, lekko się podnosząc.
-Nie mówmy o tym, proszę. Jeśli chodzi o to co stało się kiedyś..oboje wiemy, że nie ma w tym ani grama twojej winy, a dzisiejsza sytuacja..zapomnijmy o tym. Nie jestem zła - powiedziałam cicho.
Jus przez chwilę milczał.
-Kocham cię - szepnął w końcu, kładąc jedną dłoń na moim policzku. Spojrzałam mu w oczy, po raz tysięczny uświadamiając sobie jak bardzo go kocham i jak wiele dla mnie znaczył.
-Ja ciebie też - odpowiedziałam cicho, delikatnie się uśmiechając. Jus odgarnął kosmyk włosów z mojego policzka, przesuwając jednocześnie po nim kciukiem.
Odruchowo przysunęłam się nieco bardziej do chłopaka, który zrobił dokładnie to samo. Już po chwili poczułam jego usta na swoich. Justin musnął delikatnie moje wargi, obejmując jedną dłonią moją twarz. Odwzajemniłam pocałunek, czując jak moje serce lekko przyspiesza wraz z oddechem. Odchyliłam się nieco do tyłu. ponownie kładąc głowę na poduszczę. Chłopak obrócił się bokiem, opierając się łokciami po obu moich bokach. Położyłam dłonie na jego karku, patrząc mu prosto w oczy. Czułam w brzuchu delikatne łaskotanie, któremu towarzyszyło szybsze bicie serca.
Nigdy nie byłam niczego tak pewna, jak tego, że chcę z nim to zrobić. Dzisiaj. Teraz. Tutaj.
Justin przysunął swoją twarz bliżej mojej, po chwili ponownie składając pocałunek na moich ustach. Odwzajemniłam gest, przejeżdżając opuszkami palców po jego karku. Jedną dłoń położył na moim biodrze, drugą przytrzymując się na łokciu.
Wsunął dłoń pod moją koszulkę i musnął opuszkami palców mój brzuch, czym spowodował dreszcz przechodzący przez moje ciało.
Jego ciepłe dłonie pod moją koszulką sprawiały, że dostawałam ciarek. Przesunęłam delikatnie dłoń z jego karku na policzek. Poczułam ciepło, a wręcz gorąc bijący od jego twarzy. Przejechałam kciukiem po jego lekko odstającej kości policzkowej.
Biorąc pod uwagę fakt, że Justin miał na sobie jedynie bokserki, możecie zapewne w bardzo prosty i logiczny sposób wywnioskować, że moje myśli zaczęły koncentrować się na jednej rzeczy.
Wszystko było cudowne, ja tego chciałam, czułam się gotowa, przede wszystkim bardzo kochałam Jus'a, ale bałam się jednej rzeczy. Bałam się, że nagle coś mnie powstrzyma, "coś", a raczej wspomnienie tego, co wydarzyło się kiedyś. Bałam się, że w ostatniej chwili "spanikuję", będę chciała się wycofać.
Moje serce przyspieszało, a ja nie miałam pojęcia czy z powodu emocji i podniecenia czy strachu.
Starałam się o tym nie myśleć. Chciałam w końcu móc dać mu to, czego tak  bardzo oboje chcieliśmy.
Może stresowała mnie też w pewien sposób myśl, że dla mnie to będzie tak naprawdę pierwszy, "prawdziwy" raz, a dla Justina..nie mam pojęcia który.
Miley błagam cię, rozluźnij się - skarciłam samą siebie w myśli. Po chwili chłopak przerwał pocałunek, powoli "zjeżdżając" ustami niżej. Zaczynając na brodzie, schodząc coraz niżej. Na szyję, obojczyki, aż w końcu zatrzymując się przy dekolcie.
Cicho westchnęłam, przygryzając dolną wargę i nawet niekontrolowanie lekko uginając prawą nogę w kolanie.
Chłopak położył jedną dłoń na moim odkrytym spod koszulki brzuchu i wsunął ją, zatrzymując tuż przy staniku. Oblizałam wargi, czując delikatne łaskotanie na dekolcie powodowane jego pocałunkami.
Robiło mi się coraz goręcej, jakbym nagle znalazła się na plaży w środku lata.
Po chwili Justin położył z powrotem obie dłonie na podłodze, po obu moich bokach, podnosząc się, tak aby nasze twarze były na tej samej wysokości.
Ułożył jedną dłoń na moim policzku, obejmując moją twarz i patrząc mi prosto w oczy, co nie mam pojęcia dlaczego przyprawiło mnie o dreszcze.
-Skarbie, na pewno tego chcesz? - szepnął niemalże w moje usta, znajdując się dosłownie kilka centymetrów ode mnie. Przełknęłam ślinę, czując się, jakby moje serce zaraz miało wyskoczyć z piersi.
-Na pewno - szepnęłam z nutką niepewności w głosie, za którą skarciłam się w myśli.
-Miley, nie rób nic na siłę. Jeśli nie jesteś pewna, to nie rób tego tylko ze względu na mnie, to nie na tym polega - powiedział, nie przestając patrzeć mi w oczy. Sama nie wiem skąd ta niepewność w moim głosie. Przecież tego chciałam, jak niczego innego. Zanim ponownie odpowiedziałam postarałam się opanować mój głos do maksimum. Wzięłam po cichu głęboki oddech i oblizując wargi.
-Chcę tego, naprawdę - odpowiedziałam już o wiele pewniej niż wcześniej. - Więc teraz się zamknij - dodałam, lekko się uśmiechając i przyciągnęłam go lekko do siebie, trzymając dłonie na jego karku. Widziałam jeszcze jak Jus odwzajemnił uśmiech, po czym pocałowałam go w usta, zsuwając dłonie na jego ramiona.
Chłopak usiadł na mnie okrakiem, kładąc obie dłonie na moim brzuchu i powoli podwijając moją koszulkę. Kiedy bluzka sięgnęła stanika, pod wpływem lekkiego "pociągnięcia" Justina, podniosłam się i pozwoliłam zdjąć z siebie bokserkę.
Kolejny raz przeszły mnie dreszcze. Owinęłam ręce wokół szyi chłopaka, ponownie wpijając się w jego usta i znów kładąc się na miękkim, puchatym dywanie przykrytym kocem. Jego jedna dłoń znajdująca się na moim dekolcie powoli zaczęła zsuwać się na dół, lądując w końcu na mojej piersi. Głośno wypuściłam powietrze z ust, niemal wydobywając z siebie cichy jęk.
Poczułam jak chłopak delikatnie dosuwa się do mnie, jednocześnie ocierając się. Niekontrolowanie uniosłam lekko tułów, mając ochotę zmniejszyć odległość między nami do minimum. Jus zaczął osuwać się powoli w dół, zjeżdżając dłońmi coraz niżej, aż w końcu kładąc je na moich biodrach. Wsunął palce pod spodenki, które miałam na sobie, dając mi tym samym do zrozumienia, że chce je ze mnie zdjąć. Nie zastanawiając się nawet przez moment, uniosłam lekko biodra, pozwalając tym samym na zsunięcie ze mnie spodenek.
Po chwili byłam już jedynie w samej bieliźnie. Moje serce biło już maksymalnie szybko, myśli były skupione tyle na jednym, a w brzuchu czułam przyjemny ucisk. Szczerze? Nie mam pojęcia gdzie zniknęły wszelkie wątpliwości, które wcześniej mi towarzyszyły, ale w tym momencie chciałam już tylko jednego, chciałam się z nim kochać. Tu i teraz.
Chłopak zaczął składać pojedyncze pocałunki na moim brzuchu, które przyprawiały mnie o dreszcze i delikatnie łaskotanie jednocześnie. Dodatkowo jego dłonie wylądowały na moich piersiach.
Mój oddech coraz bardziej przyspieszał, a mi zdarzało się momentami całkowicie niekontrolowanie cicho jęknąć.
Po chwili ponownie się podniósł, tak, że nasze twarze znajdowały się na tej samej wysokości. Przechylił głowę, całując moją szyję, wsuwając jednocześnie jedną dłoń pod moje plecy.
-Kocham cię - szepnął mi do ucha między pocałunkami. - Bardzo - dodał, odpinając zapięcie mojego stanika.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie byłam nawet w stanie powiedzieć jednego, normalnego słowa. Głos wiązł mi w gardle, a zamiast słowa, jakie chciałam wypowiedzieć, jedynie wydobywałam z siebie ciche westchnięcie.
Ponownie podniosłam się, pozwalając tym samym na zdjęcie z siebie stanika, który nie był tu już tak naprawdę do niczego potrzebny.
Dosłownie "roznosiło" mnie od środka, jeżeli wiecie, co mam na myśli. Owinęłam dłonie wokół jego szyi i nieco bardziej się podnosząc, co spowodowało, że w tym momencie klęczałam między jego nogami. Chłopak obejmował mnie mocno w pasie, a nasze usta były złączone w namiętnym, wręcz lekko brutalnym pocałunku. Wiedziałam, że oboje czujemy w tym momencie to samo i chcemy jednego.
Jus ponownie naparł na mnie, lekko mnie podnosząc i kładąc na kocu. Nie czekając nawet chwili dłużej, położył dłonie na moich biodrach, wsuwając je pod dolną część mojej bielizny. Chociaż serce waliło mi jak młotem, to nawet przez myśl nie przeszło mi, aby to przerwać.
Po chwili szatyn zaczął zsuwać ze mnie bieliznę, a ja czułam i słyszałam, że oboje zaczynamy oddychać coraz głośniej i szybciej.
Justin od razu "zabrał się" też za zdejmowanie swoich bokserek, najwidoczniej będąc już tak niecierpliwym jak i ja.
Już po chwili szatyn ponownie położył się na mnie w ten sposób, że nasze twarze znajdowały się na tej samej wysokości.
-Na sto procent? - mruknął z przyspieszonym oddechem, patrząc mi w oczy i jedną dłonią odgarniając kosmyk włosów z mojego policzka. Z trudem przełknęłam ślinę i uchyliłam usta, zdobywając się na wypowiedzenie chociaż jednego słowa.
-Na tysiąc - szepnęłam, dając mu jeszcze buziaka w usta, który przerodził się w trochę dłuższy pocałunek. Kiedy pocałunki Justina przeszły na moją szyję, jego jedna dłoń wylądowała na moim biodrze. Niekontrolowanie przygryzłam dolną wargę, odchylając głowę do tyłu.
Lekko ugięłam nogi w kolanach, delikatnie je rozchylając.
-A gumka? - powiedziałam po chwili, jakby na moment używając zdrowego rozsądku.
-Zdążę - odparł, uspokajając mnie i składając kilka pojedynczych pocałunków na mojej szyi. Zaufałam mu, w końcu wiedział co robi.
Po chwili położył obie dłonie na moich udach, lekko je rozchylając. Położyłam dłonie na jego plecach, zaciskając je. Po krótkiej chwili poczułam to, na co tyle czekałam. Chłopak delikatnie we mnie wszedł, jakby starając się nie zrobić mi krzywdy. Wiedział, że nie jestem już dziewicą, ale mimo to był niesamowicie delikatny, jakby mógł zrobić mi krzywdę każdym nieostrożnym ruchem.
Jeszcze mocniej zacisnęłam dłonie na jego plecach, oplatając go nogami w pasie. Mój oddech przyspieszał z każdą sekundą, zresztą nie tylko mój. Jus zaczął poruszać biodrami, nachylając się nade mną i składając pojedyncze pocałunki na mojej szyi, jednocześnie niemal dysząc mi do ucha. Niemalże wbijałam paznokcie w jego plecy, kompletnie tego nie kontrolując.
Z każdą kolejną sekundą byliśmy coraz głośniej, jednocześnie czując coraz większe i gorętsze dreszcze przechodzące przez moje ciało.
Nie mam pojęcia ile to trwało, straciłam rachubę czasu. Jedyne co wiedziałam to to, że zbliżam się do końca, a sądząc po ruchach i głośności oddechu Justina, on również.
Po chwili poczułam jakby najmocniejszą, ostatnią falę gorąca przechodzącą przez moje ciało, a Justin gwałtownie ze mnie wyszedł. Głośno oddychając i nie potrafiąc wydusić z siebie słowa, jednocześnie odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że zdążył.

*

Chyba nie ma nic piękniejszego od zasypiania w ramionach ukochanej osoby, czując jednocześnie, że do szczęścia nie brakuje nam już niczego.
Jus delikatnie gładził moje ramię, a ja czułam, że powoli zasypiam. Z moich ust nie schodził delikatny uśmiech. Wiedziałam, że nigdy nie zapomnę tej nocy. To chyba byłoby niemożliwe, prawda?

_________________________________________________________
O mój Boże. Dodałam. W końcu.
Od jakichś dwóch godzin powinnam się uczyć...to nic, najwyżej zarwę nockę. Przyznam, że boli, kiedy robicie mi wyrzuty o dodawanie rozdziałów, ale wiem też, że nie jestem bez winy. Chociaż te kilka dni było jedną wielką masakrą. Jakby wszystko sprzeciwiło się przeciwko mnie.
Zrozumcie, że nie zawsze potrafię spełnić obietnice i to nie zawsze zależy ode mnie.
A co do rozdziału....macie ten was wymarzony pierwszy raz, na który czekałyście całe 62 rozdziały :D Czułam co do opisu ich pierwszego seksu taką presję, że mam wrażenie, że napisałam to do dupy i spieprzyłam coś tak ważnego..Starałam się jak mogłam, pisałam na tyle na ile pozwalała mi aktualnie moja wena. Czasami po prostu ciężko jest opisać takie sceny, sama nie wiem czemu.
W każdym bądź razie mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się to opisać tak, jak byście chcieli;*
+Gdyby ktoś nie wiedział (chociaż wątpię, że jest takowa osoba xD) to było stosunek przerywany, więc nie martwcie się, nie mam w planach żadnej ciąży, broń Boże ;D

To chyba tyle. Nie powiem kiedy następny, bo nie mam pojęcia i proszę nie pytajcie o to, bo to wszystko nie zależy tylko ode mnie.

+Jak zwykle zapomniałam -.- Kilka blogów, które chciałam polecić :)

http://nothing-likeee-us.blogspot.com/
http://nothing-like-us-with-jb.blogspot.com/
http://theres-nothing-like-us.blogspot.com/
http://i-look-at-you-baby.blogspot.com/

Jeśli któryś blog przeoczyłam z ask'a to bardzo bardzo przepraszam. A no i polecam tylko te blogi o które poprosicie własnie na ask'u bo w komentarzach tego nie ogarnę ;)
Do następnego<3

43 komentarze:

  1. boże, jesteś cudowna, dziewczyno! <3. piszę szybciutko, bo mało czasu. i pamiętaj, nie przejmuj się tym, że Cię poganiają! <3.

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW XD No i poszło XD Jak dla mnie napisałaś to idealnie :) Ciąża będzie, ale za kolejne 62 odcinki XD Nie no żartuję XD Czekam na newsa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie ci to wyszło, na prawdę, świetnie piszesz i w ogóle, czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM CIĘ,WIESZ? <3 w końcu! wreszcie ten pierwszy raz! o jejku, aż mam ciary. i od razu mówię, że ten komentarz nie będzie najkrótszy. cudownie to wszystko opisałaś. po prostu było tak.. idealnie. według mnie, wow. jedno wielkie wow. opisałaś wszystko tak cudownie i tak delikatnie że lepiej być nie mogło. nie ma za bardzo zboczonych momentów, ale też nie ma tych "skromnych". odwaliłaś kawał strasznie dobrej roboty. :) sądze że posypie się mnóstwo komentarzy, że w końcu jest ten seks. hahahha. ale też posypią się te, których wszyscy mamy już dość. na prawdę ja czasami jak czytam te debilne komentarze lub pytania na asku, mam ochotę znaleźć te osoby i ukręcić łeb. masz swoje życie, mogłabyś dodawać rozdziały nawet co 2 miesiące a im nic do tego. ja to rozumiem i oczywiście trzymam twoją stronę i myślę, że większość twoich czytelniczek również. po prostu olewaj, miej w dupie i tyle :) czekam na nowy, tak jak już wszyscy z resztą, ale się nie spiesz. chcesz żeby wyszło okej, więc pisz wtedy, kiedy masz wenę. <3 i teraz ostatnia rzecz. nigdy w życiu nie napisałam pod żadnym rozdziałem, na żadnym blogu, że rozdział jest idealny, ten rozdział na to zasługuje, a więc gratulacje, wyszedł ci idealny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny *.*
    OMFG! wreszcie seks <33
    pięknie to wszystko opisałaś ;*
    nie przejmuj się tymi poganiającymi Cię ludźmi , pisz kiedy masz, czas,wenę i ochotę przecież wszyscy wiemy że masz też swoje życie ;)
    Gratuluję świetnego rozdziału !
    i czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny, naprawdę nawet nie wiesz jaj bardzo się ucieszyłam widząc nowy rozdział a potem czytając go. Masz rację to zależy tylko od Cb kiedy dodajesz niektórzy po prostu nie wiedzą jak trudno napisać takie coś i tego nie spiepszyć. Dziękuję że dodałas i czekam na nowy w drugim blogu i nowy tutaj kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ni powinnaś obwiniać siebie o nie dodawanie częściej rozdziałów. Pamiętaj że przede wszystkim pisanie ma sprawiać TOBIE przyjemność a my - czytelnicy, jesteśmy tylko dodatkiem. Masz prawo pisać kiedy chcesz. Przecież człowiek nie zawsze ma wenę i czas. Co do rozdziału to jest ś w i e t n y. Idealnie opisałaś ich pierwszy raz. chciałabym napisać coś więcej ale muszę iść spać. Weny życzę i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie napiszę za wiele, ale... TEN ROZDZIAŁ JEST ZAJEBISTY! ♥ i nie przejmuj się tym, że ktoś Cię pogania :) życzę Ci weny, kochana i czekam na NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. BOŻE BOŻE BOŻE BOŻE !>
    rozdział jest wręcz genialny , kobieto ! ! !.
    Czekam na następny ale Cię nie poganiam,
    Jesteś kochana i świetna . !

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział tak jak każdy jest świetny. Wchodziłam codziennie na twojego bloga i sprawdzałam czy nie ma nowego posta. Dzisiaj miałam taki urywek w śnie, że wchodzę na twojego bloga i jest 63. Patrzę rano. TADAM i jest. O matko, wyszedł ci świetnie *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny <3 czytając miałam dreszcze co mnie się rzadko zdarza :D więc moge powiedzieć bez wątrpienia że naprawdę ci się udał :DD

    OdpowiedzUsuń
  12. Brak słów. To jest cudowne. Idealnie ci wyszło. Czekam na następny *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie udało Ci się opisać to na co wszystkie czekałyśmy. Jak czytałam to miałam ciarki na cały ciele. Dziękuję bardzo za polecenie mojego bloga, jestem wdzięczna bardzo i Ciebie też zachęcam do czytania, jeśli znajdziesz chwilę czasu :* Rozdział zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  14. KOOOCHAM CIĘ <3 ROZDZIAŁ JEST PERFEKCYJNY <3 CZEKAM NA KOLEJNY ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział cudowny !!!!!!!!!! <3 ale napiszę ci żebyś wiedziała że stosunek przerwany wcale ciąży nie zapobiega

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, nie "zapobiega". nie wydaję mi się, żeby to słowo było odpowiednie. każdy zapewne wie na czym taki stosunek polega, więc tłumaczyć nie będę, powiem tylko, że tutaj tak naprawdę można powiedzieć, że w pewien sposób liczy się też trochę zwyczajny fart. O ile chłopak zdąży to nie ma możliwości dojścia do zapłodnienia (oczywiście pominę tutaj fakt, że jest to bardzo, bardzo ale to bardzo niepewna "metoda antykoncepcyjna" i stosowanie jej jest "niebezpieczne", ponieważ wcześniej wydzielany jest też inny płyn, który również może zawierać plemniki, co oznacza, że nawet jeśli chłopak zdąży, to może dojść do zapłodnienia.
      Ale przyjęłam tutaj, że do niczego takiego nie doszło, to tylko opowiadanie ;)

      Usuń
  16. Aaaaaaaa ! O jacie jaki magiczny ;* To jest chyba jedyny rozdział ze wszystkich blogów, gdzie pierwszy stosunek głównych bohaterów jest opisany w tak perfekcyjny sposób.xd Tylko klękać przed Tobą i składać pokłony. 'Odwaliłaś' kawał niezłej roboty. Nic nie spieprzyłaś ! Mam nadzieję, że nie znajdą się takie osoby, którym ten rozdział się nie spodoba ! Nie da się przyczepić do tego rozdziału, gdyż jest NAJWSPANIALSZY NA ŚWIECIE ! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Awww *_*
    Kocham to, naprawdę!
    Normalnie jak nigdy brak mi słów ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Brak mi słów, żeby opisać jak genialny jest ten rozdział. <3
    I nie przejmuj się. Wiadomo, że każdy ma swoje własne życie, a blog nie jest jedynym zajęciem. Życzę weny i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  19. świetne, po prostu boskie :) miałam dreszcze jak to czytałam, kocham twoje opowiadanie i nie przejmuj się głupimi komentarzami bo piszesz świetnie! a przesunięcia zdażają się każdemu :) życzę weny :*
    @luuvswaggie

    OdpowiedzUsuń
  20. [SPAM]
    Serdecznie zapraszam na nowo powstałe opowiadanie o zakazanej miłości, nienawiści, zaufaniu i prawdzie, która za nic nie może wyjść na jaw. Ever McCan i Revenge, czy coś między nimi zaiskrzy, czy ona uwierzy plotkom i odsunie się od chłopaka, na którym jej tak zależy? Czy zniszczy nienawiść między nimi?
    O wszystkim dowiecie się czytając http://revenge-of-our-lives.blogspot.com/
    Gorąco zapraszam i zachęcam do komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak zwykle wspaniałe . : D D
    I ta scena Heh , nie każdy je opisuje , a ty to zrobiłaś : D D
    Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział! Nie przejmuj się tym, że cię pośpieszają !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. GENIALNE! CUDOWNE! MEGA! Wiedziałam, że oni się pogodzą, oni po prostu musieli *.* hmm.. w końcu do tego doszło:) Szczerze mówiąc trochę się przestraszyłam na początku, że nie zdąży i później Bum jakieś problemy i ciąża, ale nieee:DD
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  24. omg, omg. cudowny rozdział ndnklcnpsdnofdobifgioibfbigfgf.
    no i nareszcie, seex. jlbjvbvjdfocmsdofinsdfof.
    genialnie Ci wyszła ta scena!
    Kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. AAAAAAA!!! Jaram się tym rozdziałem! Jest po prostu GENIALNY! Piszesz niesamowicie i rób to dalej! Czekam na nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. OMG , OMG nareszcie się doczekałam na +18 aksdhbfjahsd aaa nie moge ale podnieta ... xD
    Rozdział zajebisty :* Z nie cierpliwością czekam na nn ... Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. to niemożliwe, o blogu dowiedziałam się wczoraj a już przeczytałam wszystkie rozdziały, uwielbiam < 3

    OdpowiedzUsuń
  29. naprawdę nie wiem co powinnam napisać. rozdział jest piękny, pełny uczuć, emocji, a przede wszystkim miłości, która widoczna jest w każdym napisanym przez ciebie słowie. widać, że włożyłaś w niego naprawdę wiele. całą sobie. całe serce. dziękuję ci za to :*

    bardzo się cieszę, że Justin i Miley pogodzili się ze sobą, bo przez takie coś naprawdę nie warto się na siebie gniewać. przede wszystkim jestem dumna z Justina, że sam przed sobą przyznał się do swojej słabości i sam umie sobie z tym poradzić. to wiele o nim znaczy.

    pozdrawiam i czekam na kolejne! :*

    matrioszkaa! xx

    OdpowiedzUsuń
  30. Gorąco zapraszam na historię o marzeniach, wytrwałości, bólu, śmierci, miłości i nienawiści. Czy dziewczyna osiągnie swój cel? Czy będzie mogła konkurować z najlepszymi? Cambria Torres i Justin Bieber. W co przerodzi się ich znajomość? Czy powiedzenie: "Kto się czubi, ten się lubi" - sprawdzi się? A może wręcz przeciwnie? Kto wie?
    Jeszcze raz zapraszam na http://save-me-from-myself-please.blogspot.com i zachęcam do komentowania! :)

    *Przepraszam za reklamę, ale dopiero zaczynam i chcę rozpowszechnić blog! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. No proszę, proszę :D mamy nasz pierwszy raz hahaha :D genialnie to opisałaś ! :D

    OdpowiedzUsuń
  32. jest świeeetny ten rozdział , aby takich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jest genialny masz talent do pisania piszesz wszystko tak ciekawie ze normalnie nastepnego sie doczekac nie moge jesli mozesz informuj @ewelina9757 ale ty chyba nie informujesz na tt...tzn jesli dobrze pamietam

    OdpowiedzUsuń
  34. Dodaj w końcu :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jej sprawa kiedy doda

      Usuń
    2. Doda wtedy kiedy będzie mogła nie naciskajcie jej tak ! Ona to ma nie pisać z przymusu ... Tylko wtedy kiedy jej się chcę ! ... Sama miałam Bloga i nawet nie wiecie jakie to uczucie gdy ktoś ci piszę :dodaj następny proszę ,czemu nie dodajesz itp... Ona chce dodać,chce wam powiedzieć co dalej będzie ale to nie takie łatwe ... Ja jak miałam Bloga to pisałam 2 godziny jedno opowiadanie ... Co mnie wykańczało ... Ona na pewno ma podobnie bo pisze bardzo szczegółowo i długoo ... Trzeba czekać z cierpliwością ...

      PS: Blog Jest Megggggaaa <3 <3 <3 !

      Usuń
  35. zapraszam cię serdecznie do mojego opowiadania http://backinflashes.blogspot.com mam nadzieję że przeczytasz lub chociaż wpadniesz:)
    ps. uwielbiam twoje opowiadania!:)

    OdpowiedzUsuń
  36. powiem szczerze nie raz popłakałam się podczas czytania twojego opowiadania :*** Twój blog jest najlepszy, po prostu BOSKI <33 Czytam go od wczoraj i powiem szczerze jeszcze żaden nie podobał mi się tak bardzo. Zdziwiłam się, że mogę przeczytać tak szybko tyle rozdziałów :)) Ale tak mnie wciągnęło, że po prostu nie mogłam się od niego oderwać. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :**<33

    OdpowiedzUsuń
  37. Przeczytałam wszystkie 63 rozdziały w 2 dni.
    Dziewczyno! jesteś cudowna!
    Opowiadanie wywołuje tyle emocji , że momentami czuje się jak bym to ja wszystko przeżywała.
    Czytam Twoje 2 blogi i są mega ;) czeeekam z niecierpliwością na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Opowiadania , które piszesz są zaskakująco interesujące i potrafią długo trzymać w napięciu...Przeczytałam wsztstkie rodziały w dwa dni naprawdę bardzo mnie zaciekawiło.W twoich opowiadaniach bardzo często pada słowo: "Parsknęłam" i często całkowicie niepotrzebnie stawiasz "cudzysłów" Poza tymi drobnymi niedociągnięciami piszesz naprawdę bossko... :-* .... Czekam na następny rozdział (65) Pozdrawiam :-D:-D

    OdpowiedzUsuń
  39. Belieberka.♥1 czerwca 2013 10:48

    TYLE CZEKAŁAM NA TEN MOMENT, OMG! ALE ZAJEBISTY ROOOOOOZDZIAŁ.♥ /@irony_reality

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten rozdział był naprawdę gorący

    OdpowiedzUsuń