czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 56.

Nikt nie mówił, że miłość jest łatwa.

Wstałam grubo po dwunastej, ale co się dziwić, skoro od Justina wróciłam wczoraj prawie o pierwszej w nocy. Nie chciałam zostawiać go samego, bo nie miałam pojęcia, czy nie ma gdzieś schowanych narkotyków i czy po nie nie sięgnie. Całe szczęście już jutro wracają jego rodzice z delegacji, więc Jus nie będzie mógł już robić podobnych akcji jak przedwczoraj w nocy.
 Nie miałam pojęcia czy powinnam komuś powiedzieć o tym, że Justin zacząć ćpać. Z jednej strony nie chciałam nikogo w to mieszać, ale z drugiej wiedziałam, że sama mogę nie dać rady mu pomóc. Mam jednak nadzieję, że Jus nie uzależnił się jeszcze do tego stopnia, abym nie potrafiła pomóc mu z tego wyjść. 
Po wzięciu prysznica, ubrałam się i zeszłam na dół. Wiedziałam, że czeka mnie teraz wysłuchiwanie morałów mojej mamy. Wczoraj w końcu bez żadnego uprzedzenia czy telefonu wróciłam do domu w nocy.
Weszłam do kuchni, w której nikogo nie było i podeszłam do lodówki, z której wyjęłam karton soku pomarańczowego. Wzięłam łyk zimnego napoju, słysząc po chwili głos mojej mamy.
-Miley, możesz mi wytłumaczyć gdzie ty się wczoraj tyle czasu podziewałaś?
A nie mówiłam?
Przewróciłam oczami i westchnęłam cicho, wkładając z powrotem karton do lodówki. Odwróciłam się na pięcie w stronę mojej mamy, która stała bokiem oparta o ścianę z kubkiem w dłoni.
-No słucham - powtórzyła.
-Byłam u Justina - powiedziałam spokojnie i usiadłam przy stole, biorąc do ręki gazetę na nim leżącą. 
-Jesteś w stanie sobie wyobrazić, że się o ciebie martwię, kiedy wychodzisz z domu, nie wracasz kilka godzin i nie da się do ciebie dodzwonić? - spytała retorycznie.
-Mamo wiem, przepraszam. Miałam wyciszony telefon i nie słyszałam jak dzwoniłaś, a nie uprzedziłam, bo nie wiedziałam, że tyle u niego będę, tak jakoś wyszło.
Mama westchnęła i usiadła naprzeciw mnie.
-Miley, ja rozumiem, że się kochacie, jesteście młodzi i tak dalej, ale proszę cię, bądź odpowiedzialna i nie zmarnuj sobie życia na własne życzenie.
-Mamo - westchnęłam, przewracając oczami. 
-Tak wiem, wiem, że to takie głupie gadanie matki, która nic nie rozumie, ale weź sobie to do serca. Byłam dokładnie w twoim wieku, kiedy cię urodziłam i na pewno nie powiem, że tego żałuję, ale wiem też, że dużo mnie ominęło w młodości. 
-Wcale tak nie myślę i wiem, że na pewno nie chciałabym zostać nastoletnią matką. Po prostu mi zaufaj, okej? - Uśmiechnęłam się lekko.
-Dobrze kochanie, ufam ci. - Odwzajemniła uśmiech, przeczesując moje włosy. - Tylko błagam cię, uprzedzaj następnym razem, jak będziesz miała zamiar wrócić w środku nocy - dodała, na co obie się zaśmiałyśmy.
*
Po obiedzie umówiłam się z dziewczynami na zakupy. Przebrałam się i poprawiłam makijaż, po czym dostałam esemesa od Megan, żebym już wychodziła z domu. Weszłam jeszcze na chwilę do mojego pokoju i popsikałam się perfumą. Przygryzłam dolną wargę, patrząc na wyświetlacz telefonu. 
-Nie no, muszę zadzwonić - powiedziałam po chwili do siebie i wybrałam numer Justina. 
Odebrał po dwóch sygnałach, co samo w sobie już mnie trochę uspokoiło.
-Hej..co u ciebie? Co robisz?
-Hej skarbie. Sprawdzasz mnie...prawda? - powiedział niepewnie.
Westchnęłam cicho, siadając jeszcze na chwilę na skraju łóżka.
-Nie chcę, żeby to tak brzmiało - odpowiedziałam, przeczesując swoje włosy.
-Miley, przecież wiesz, że nie mówię tego w tym sensie. Uspokoję cię - nic nie brałem.
Odetchnęłam cicho z ulgą.
-To dobrze...pamiętaj co mi obiecałeś, jakby coś to dzwoń.
-Dziękuję - powiedział i oczami wyobraźni widziałam jak lekko się uśmiecha. Uśmiechnęłam się sama do siebie, wstając.
-Ja już muszę kończyć, do zobaczenia.
-Pa - odpowiedział pogodnie.
Rozłączyłam się, chowając telefon do torebki. Czułam się o wiele spokojniej, dobrze zrobiłam, że do niego zadzwoniłam. 
Wzięłam swoją torebkę do ręki i wyszłam z pokoju, schodząc na dół. Usiadłam na fotelu w przedpokoju, wkładając botki. 
-Mamo, ja wychodzę z dziewczynami - krzyknęłam do mamy, która znajdowała się w salonie. 
-Tylko nie wróć w nocy - zaśmiała się, na co ja jej zawtórowałam.
Wstałam, zakładając kurtkę, po czym zakładając na ramię torebkę, wyszłam z domu. Dziewczyny już na mnie czekały w samochodzie ojca Megan.
-Hej - przywitałam się z uśmiechem na ustach i położyłam torbę obok.
-Hej - odpowiedziały niemalże równocześnie, po czym Meg odpaliła silnik. 
*
Po jakichś dwóch godzinach chodzenia po sklepach wymiękłyśmy. Udałyśmy się do jednej z kawiarni, dochodząc do wniosku, że na dzisiaj mamy dosyć zakupów. Zamówiłam cappuccino i wygodnie rozsiadałam się na krześle, biorąc głęboki oddech.
-Co jak co, ale zakupy naprawdę męczą - powiedziała, zakładając nogę na nogę. 
-Dokładnie, to powinno być zamiast wuefu w szkole - dodała Vanessa, na co wszystkie cicho się zaśmiałyśmy. 
Westchnęłam cicho, opierając podbródek na dłoni. 
-Za trzy miesiące osiemnastka Justina, a ja kompletnie nie mam pojęcia co mu kupić - powiedziałam, a w tym momencie podszedł do nas akurat kelner, wręczając nam nasze zamówienia. 
-Ja tym bardziej - powiedziała Meg, mieszając łyżeczką w swojej kawie. 
-Może po prostu zapytamy go, co chciałby dostać - powiedziała blondynka, robiąc łyk swojego napoju. 
W tym momencie Megan uśmiechnęła się zadziornie pod nosem, a ja od razu odwzajemniłam uśmiech.
-Cooo? - zaśmiałam się, patrząc na nią.
-Nooo, ty na przykład mogłabyś dać mu na urodziny prezent jedyny w swoim rodzaju, który może dostać tylko od ciebie - powiedziała z cwanym uśmiechem, a Vanessa parsknęła śmiechem. Szczerze mówiąc nie miałam bladego pojęcia co one mają na myśli.
-Coo? Czyli co dokładniej? - spytałam zdezorientowana. 
Dziewczyny spojrzały na siebie nawzajem i parsknęły śmiechem.
-Oj Miley noo - spojrzała na mnie znacząco Meg, a ja dalej idiotycznie wgapiałam w nie wzrok, kompletnie nie rozumiejąc o co im chodzi.
-Nigdy jeszcze tego nie robiliście, prawda?
-Czego? - walnęłam, dochodząc do wniosku, że dzisiaj moje rozumowanie jest opóźnione do maksimum.
-No nie uprawialiście seksu. - Przewróciła oczami Van, uśmiechając się. 
-A-ale..co to ma w ogóle..no nie, nie robiliśmy tego - powiedziałam, spuszczając wzrok.
-Właśnie. A jak myślisz. Justin by tego chciał czy nie? - Poruszała teatralnie brwiami. 
-Retoryczne pytanie. Więc nie uważasz, że TO byłby oryginalny i jakże cudowny prezent dla niego? - skwitowała Megan, a ja aż otworzyłam usta z wrażenia.
-Jesteście walnięte! - wyrzuciłam w końcu z siebie, pukając się w czoło i parskając śmiechem. 
Obie jednocześnie zawtórowały mi, śmiejąc się. 
-No co ty chcesz?! Nie uważasz tego pomysłu za genialny? - powiedziała, śmiejąc się Meg.
-Nie? - spytałam retorycznie, ponownie parskając śmiechem i spuszczając głowę. 
-No, ale tak serio..- powiedziała po chwili z uśmiechem Vanessa. - Dlaczego nie? Coś mi się wydaję, że ten prezent spodobałby mu się bardziej niż wszystko inne, co mogłabyś mu kupić - dodała.
Spojrzałam na nie i pokręciłam głową, kładąc ją na dłoni, opartej na stoliku.
-I jak wy to sobie wyobrażacie? - spytałam nieco drwiąco, cały czas się uśmiechając, chociaż nie zaprzeczę, że przez myśl przeszło mi, czy ten pomysł nie jest taki zły.
-No na przykład w połowie imprezy urodzinowej, tak w nocy, mogłabyś go gdzieś zabrać, w jakieś specjalnie miejsce, powiedzieć mu, że masz dla niego prezent i...
-Okeeej, okej, rozumiem! - przerwałam jej, na co wszystkie trzy zaczęłyśmy się śmiać. - Macie wybujałą wyobraźnię - skwitowałam i wyszczerzyłam się.
-Pff, a ty jej za grosz nie masz! - prychnęła Meg, a my ponownie parsknęłyśmy śmiechem. 
-Ale my naprawdę mówimy serio, przemyśl to. Wyobraź sobie jaką byś mu tym niespodziankę zrobiła.
Nic już nie odpowiedziałam, jedynie pokręciłam ze śmiechem głową, opierając się o siedzenie krzesła i krzyżując ręce na piersi.


Kiedy dziewczyny poszły razem do łazienki, żeby poprawić makijaż, wyjęłam z torebki komórkę, wybierając numer Justina. Przyłożyłam telefon do ucha, czekając, aż usłyszę jego głos. Jednak się tego nie doczekałam. Czułam, jak serce zaczyna mi bić coraz mocniej. 
Po pierwszym i drugim nieodebranym połączeniu, zaczęłam analizować w głowie najczarniejsze scenariusze. 
-Odbierz ten telefon do cholery - mruknęłam sama do siebie, kiedy po  raz kolejny usłyszałam w słuchawce sekretarkę. W tym momencie z łazienki wróciły dziewczyny.
-Wiecie co, ja muszę się już zbierać. Mama dzwoniła, żebym przyszła już do domu, nie wiem o co chodzi, mówiła, że coś ważnego - powiedziałam szybko i zaczęłam ubierać kurtkę i zbierać swoje rzeczy.
-To poczekaj, my też będziemy się już zbierać i cię podwieziemy.
-Nie, dzięki, wezmę taksówkę - uśmiechnęłam się blado i zabrałam swoją torebkę. Szybko pożegnałam się z dziewczynami i niemalże wybiegłam z kawiarni.

Pełna obaw i niepewności wysiadłam przed domem z taksówki i płacąc kierowcy, zamknęłam za sobą drzwi. Przełknęłam głośno ślinę, szybkim krokiem udając się w kierunku domu Justina. Gwałtownie zapukałam, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę. Po kilku sekundach zapukałam drugi raz, jednak i to nic nie dało. Miałam już w głowie najgorsze myśli, a serce waliło mi jak młotem. Gwałtownie otworzyłam drzwi, wchodząc do środka i zamykając je za sobą.
-Justin! - krzyknęłam. Kiedy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, odłożyłam gwałtownie torebkę na podłogę i szybkim krokiem zaczęłam chodzić po domu. Weszłam do salonu i stanęłam jak wryta. Justin siedział przy stole i nachylał się nad nim. Złość i ochota rozpłakania się rosły we mnie z każdą sekundą. 
Podeszłam do chłopaka i gwałtownie pociągnęłam go do góry, tak aby wstał. Spojrzałam na stół na którym rozsypany był biały proszek. 
-Miałeś do mnie zadzwonić, kiedy znowu będzie cię do tego ciągnęło! - krzyknęłam i szarpnęłam go za koszulkę.
-Spokoojnie - powiedział łagodnie i zaśmiał się idiotycznie. Wiedziałam, że przed moim przyjazdem zdążył już się naćpać. Wyrzucałam sobie w duchu, że nie przyszłam wcześniej, chociaż wiedziałam, że to nie jest moja wina. 
Chłopak wyminął mnie i przeszedł się kawałek do przodu. 
-Ja chciałem do ciebie zadzwonić, ale wtedy sobie uświadomiłem, że nie pozwolisz mi wziąć, a mi się bardzo chciało, więc...- w tym momencie odwrócił się w moją stronę. - Więc nie zadzwoniłem! - dodał i wybuchnął śmiechem. 
Pokręciłam głową ze złością i łzami w oczach. Przeszłam szybkim krokiem obok Justina i weszłam do kuchni. Zabrałam z szuflady worek na śmieci i wróciłam do salonu. Justin cały czas mi się przyglądał, ledwo kontaktując.
Nachyliłam się nad stołem i zaczęłam zbierać cały ten proszek, którym była najprawdopodobniej kokaina, do worka. 
-Co ty robisz!? - krzyknął, nagle jakby się rozbudzając. Podszedł do mnie i wyrwał mi z rąk worek.
-Zwariowałaś, kurwa?! - wrzasnął, a ja aż podskoczyłam. Pierwszy raz w życiu podniósł na mnie głos w ten sposób, że aż przeszły mnie ciarki. 
Zebrał dłonią narkotyk na jedną kupkę i ponownie podniósł się, patrząc na mnie. 
-Nigdy więcej tego nie rób - syknął mi w twarz. Pomimo drżących dłoni i ciarek, które mnie przeszły, ponownie nachyliłam się nad stołem, chcąc zrzucił na podłogę biały proszek. W tym momencie Justin mocno złapał mnie za ręce, odsuwając od stołu.
-Powiedziałem coś kurwa! - krzyknął, szarpiąc mnie za rękę. Nigdy, przenigdy wcześniej nie podniósł na mnie głosu ani tym bardziej mnie nie szarpał...Serce niemal podeszło mi do gardła.
-Puść, to boli! - powiedziałam głośno, czując jak w oczach zbierają mi się łzy. Chłopak gwałtownie mnie puścił, odchodząc na bok. Zrobiłam krok w tył, czując, że strach narasta we mnie z każdą sekundą. W tym momencie najzwyczajniej w świecie się go...bałam.
Justin złapał za szklaną ramkę na zdjęcia, stojącą na półce i z całej siły cisnął nią o podłogę. Huk spowodował, że aż podskoczyłam, a po moim policzku niekontrolowanie spłynęła łza.
-I widzisz co narobiłaś?! - syknął, łapiąc mnie za ramiona i potrząsając mną. 
-Justin, uspokój się - powiedziałam cicho łamiącym się głosem.
-Nie rozkazuj mi! - wrzasnął i jeszcze mocniej zacisnął ręce na moich ramionach. 
-Proszę cię do cholery, uspokój się i mnie puść, bo to boli! - podniosłam głos, czując jak łzy zaczęły niekontrolowanie spływać po moich policzkach. 
-Ma boleć - syknął i pchnął mnie na ścianę, sam do mnie podchodząc.
_______________________________________________________________________
Połowa z was zapewne jest w szoku tym, jak w tym rozdziale ukazałam Justina, ale chciałam wprowadzić trochę akcji do opowiadania i nie zapominajcie, że po narkotykach człowiek zupełnie traci nad sobą kontrolę, a sama kokaina może wywoływać agresję. 

A tak odchodząc od tematu rozdziału, to chciałam wam cholernie podziękować za to, że jesteście<333

47 komentarzy:

  1. Kocham, kocham kocham! Przeczytałam całe i jestem taka ciekawa dalszego ciągu, że ojeju. Na początku nie spodziewałam się, że Justin zmieni się dla Miley, potem gwałt i teraz narkotyki. Mam nadzieję, że Justin trafi na jakiś odwyk, albo coś w tym stylu i wyjdzie z tego. Jeżeli masz ochotę zajrzyj na mojego bloga: justinbieber-glass.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham twoje opowiadanie! Po prostu przeczytałam już całe opowiadanie chyba z 4 razy i ciągle mnie ciągnie do niego. Szkoda że dodajesz co tydzień albo dłużej, ale rozumiem. I tak warto czekać. A teraz ta akcja z Justinem. Jeeeejku już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Jesteś cudowna! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow... Świetne<333 Nieźle przedstawiłaś tutaj Justina... Aż sama zaczęłam się bać :D Czekam na NN i zapraszam do mnie ;)
    http://all-around-the-worldjb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham twoje opowiadanie. Zawsze się w nim tyle dzieje. Już nie mogę się doczekać następnego. A nowe oblicze Justina po narkotykach wciągnęło mnie jeszcze bardziej do czytania.
    Zapraszam do siebie:
    superman-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku *______*
    Kocham cię za to opowiadanie <333
    Ale wredna jesteś że skończyłaś w takim momencie...haha..;p
    Cholera! Ja już chce wiedzieć co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja pierdole. Gruboo :D
    Justin robi się coraz gorszy, oby tylko nie zrobił jej krzywdy ...
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. o ja pierdole!:D Nie no ja cię kocham:D Przecież to jest przeee cuudowneeee<3 Mam nadzieję, że nie zrobi jej dużej krzywdy:D Ale tym to ty mnie zaskoczyłaś O.o
    To jest po prostu przeeee,, chcę już szybko kolejny:D Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Normalnie nie wiem co mam napisać ;o
    Serio, zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem, taki agresywny Justin... mnie przeraża, ale lubię takie akcje, więc zainteresowało mnie to baaardzo ;3
    Ugh.. cały czas w kółko czytam to "ma boleć" aż mnie ciarki przeszły...
    Uwielbiam twoje opowiadania, na serio piszesz zarąbiście! MASZ WIELKI WIELKI TALENT <3
    Mam nadzieje, że kolejny rozdział dodasz tak szybko jak ten, albo nawet szybciej. CZEEEEEEEEKAAAAAM ^_^

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam końcówkę ♥.♥ czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. WOOW . ; OO
    NA SERIO NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ . ; P
    NIE MMOGE DOCZEKAĆ SIĘ NN . ♥
    ZAPRASZAAM DO SIEBIE .
    http://blindlovenow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, super rozdział. Wchodziłam tu codziennie i patrzyłam czy jest nowy rozdział dzisiaj wchodzę, patrzę i jest ! O mało co nie dostałam zawału, mówię serio, pisz jak najszybciej nowy, co dużo mówić ten jest superowy jak każdy inny rozdział tutaj. Szybko następny, kocham ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział . : D czekam na kolejny i zapraszam do mnie na opowiadanie o Jiley http://www.dreamsisnoteverything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Wróciłaaaam! I obiecuję, że teraz będę dodawała komentarze regularnie. Przynajmniej w miarę możliwości :} Jejku, przepraszam cię bardzo, ale mam takie zaległości na wszystkich blogach i muszę to nadrobić przez ten weekend, bo w tygodniu kompletny brak czasu. Wybacz, ale ten komentarz nie będzie za długi :C Mam nadzieję, że wybaczysz mi tak długą przerwę w komentowaniu.. Jeszcze raz strasznie cię przepraszam.
    Hahahah, Miley umie pić pokój? ;D I potrafi wyjmować torebkę z komórki? Niezła jest, hahah. Nie ma co wyszły ci te pomyłki. Mimo, że rozdział wcale nie jest do śmiechu te fragmenty mnie rozśmieszyły i nie mogłam się powstrzymać, żeby to powiedzieć ;d || Hahahahha, Vanessa i Megan rządzą :D Nie ma co, pomysł na prezent dobry i niezastąpiony. W końcu mało kto może mu podarować taki mały prezencik. Znaczy.. dużo dziewczyn może, ale żadn nie ucieszy go w tym stopniu co ten od Miley 
    Okay… co do rozdziałów, bo poprzedniego też nie skomentowałam. Są wspaniałe <33 Kocham to jak piszesz, jak wprowadzasz akcję w najmniej oczekiwanym momencie. Boję się o Justina. Cholernie się boję. O niego samego jak i o Miley. I wiem też, że jak zda sobie sprawę co jej zrobił nie będzie mógł sobie wybaczyć. Może i jego przeprosiny są sztuczne i puste, ale ja w nie wierzę. I wierzę, że on żałuje, że się uzależnił, ale po prostu nie może tego powstrzymać. To jest silniejsze od niego. Nie może się oprzeć. Ta pokusa pokona wszystko. Zdrowy rozsądek jak i miłość do Miley. Bo on ją kocha. Ale nie do końca może wziąć odpowiedzialność za to, co robi gdy jest naćpany. Mam nadzieję, że z tego wyjdzie. I że Mils mu pomoże, mimo wszystko. Nie chcę, żeby on taki był… bo on wcale nie jest zły. To uzależnienie go zmienia, tak jak każdego.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3 Przez ciebie nie mogę doczekać się co będzie się tutaj dalej działo… Mam nadzieję, że dodasz jak najszybciej. Jeszcze raz przepraszam za długość, jakość i przerwę w komentowaniu. Kooocham ;* - Olcia

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze to Cię podziwiam, większość opowiadań kiedy ma już tak dużą ilość rozdziałów staje się po prostu nudna. U Ciebie jest inaczej, za każdym rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawa co będzie dalej, rozdziały nigdy nie są nudne, są ciekawe i intrygujące. Podoba mi się jak w tym rozdziale pokazałaś Justina. Ogólnie jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam :)
    [ be-alright-jb.blogspot.pl]

    OdpowiedzUsuń
  15. Przez Cb się chyba popłaczę... Czułam się, jakbym była w tym opowiadaniu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy będzie następny??? Proszę napisz do mnie na TT - @SwagLoveBieber To jest takie zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  17. Jezu... Nie wiedzialam ze Justin moze sie tak zachowac.!! Tylko zeby nie zrobil jej krzywdy. Wchodzilam tu codziennie zeby sprawdzic czy jest nowy, a na zlosc wczoraj nie mialam internetu.! :( Rozdzial jest cudny.!!! Jestem ciekawa co sie stanie. Szybko dodawaj NN.!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. wyjęła z komórki torebkę ;D ? boże, czy to naprawdę jest możliwe że jak wziął ze trzy razy to od razu taki uzalezniony? to się robi chore.. -A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu zdarza się pomylić i walnąć głupotę, a Justin nie wziął ze 3 razy, tylko już od jakiegoś czasu ćpa (:

      Usuń
  19. Piękny.czekam na kolejny,szybko dodaj bo już się nie moge doczekać a co dopiero będzie później

    OdpowiedzUsuń
  20. Biste! Czekam na następny, dodawaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg kocham cię dziewczyno ! <3 KOCHAM TEGO BLOGA ! ... Boże niech to wszystko się dobrze skończy.. niech on jej nic nie zrobi -.- Fajnie by było gdyby teraz wparowali rodzice Justina i o wszystkim się dowidzieli aby pomogli mu wspólnie z tego wyjść.. A tak ogólnie mam nadzieję że cały blog skończy się szczęśliwie bo jak nie to nie przeżyje :D Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  22. A i jeszcze @Veronika__w chciała abyś ją inf o kolejnych rozdziałam na TT i mnie też przy okazji możesz :3 @marlenka33 Z góry dzięki <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobree,całe przeczytałam,cudo *_* czeka na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. dziś przeczytałam wszystkie rozdziały. wszystkie! i chcę więcej! kocham oba twoje opowiadania i sposób jaki je piszesz. naprawdę jesteś niesamowita. kocham cię! hahah. idealnie <3 powiem ci, że przez jakieś 7 rozdziałów cały czas płakałam. tyle emocji we mnie wzbudziło to opowiadanie. tamten blog tak samo mnie zachwycił. czuję wszystkie emocje, które opisujesz <3 no nie potrafię opisać tego jak się uzależniłam od twojego pisania!. nie przestawaj nigdy!. a co do tego opowiadania to kiedy oni to w końcu zrobią?! heheh. szkoda, że co chwilę coś musi im stanąć na przeszkodzie w szczęściu no ale bez tego nie byłoby tak ciekawie. xd masz tt? @qBestBeLieBer to jest moje. jak informujesz to proszę. ale nawet jak nie i masz tt to podaj mi swoją nazwę. chętnie będę obserwować taką osobę jak ty ;)) dziękuję za te emocje <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny rozdział! W ogóle całe to opowiadanie. <3 W życiu bym nie pomyślała że Justin się taki zrobi, no ale cóż,narkotyki robią swoje.. Mam nadzieje że Miley go nie zostawi. ;< A gdy Juju się wyleczy może w końcu to zrobią. haahhahah . czekam na nn. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział jak zwykle GENIALNY!!! Z tym prezentem od Miley to dobry pomysł... I chyba głupia jestem, bo czytając końcówkę prawie się popłakałam.
    Nie mogę się doczekać NN. Mam nadzieję, że pojawi się dosyć szybko... Kocham Cię!
    Cysia<3

    OdpowiedzUsuń
  27. Zazazazazazazaazazajebisty!!! Kocham twój blog w ciagu dwóch dni przeczytałam cały= nieprzespane noce xd

    OdpowiedzUsuń
  28. Tym rozdziałem mnie totalnie rozwaliłaś. JEST ZAJEBISTY. Każdy następny rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniego.Jak ty to robisz? Nie ogarniam. ;D Nie myślałam ,że Justin jest w stanie zrobić coś takiego, nawet pod wpływem narkotyków. Strasznie się boję ,ze on w końcu Miley coś zrobi (nie chodzi mi o dziecko jak jej mamie xd). Ale muszę się przyznać ,że przy ostatnim zdaniu przeleciała przez moja głowę taka myśl "zgwałci ją". Przecież sama napisałaś ,że po narkotykach człowiek może zrobić wszystko, bo traci nad sobą kontrolę. Strasznie się o nią boję ,ale chyba jeszcze bardziej o niego. Jego zachowanie mnie przeraziło.
    Ale tekst Megan i Vanessy rozbawił. Taki mały prezencik. Który uszczęśliwił nie tylko Justina ,ale też wydaję mi się ,że również Miley. Jednak po tym co się stało...wierzę jednak ,że ona mu wybaczy, bo go kocha. A Justin stanie do walki z uzależnieniem, bo miłość jest silniejsza niż wszystko.
    Tym ostatnim zdaniem tak mi zaostrzyłaś ciekawośc ,że nie mogę juz sie doczekac nastepnego rozdziału.
    Me

    OdpowiedzUsuń
  29. oooo czekam na kolejny ! Wkręciłam się jak nic , zaczełam wczoraj i wszystko skończyłam dziś . ;D Czy mogłabyś podać link na twoje inne blogi ? mam nadzieję , że są tak samo zajebiste ;p

    OdpowiedzUsuń
  30. infformuj mnie na tt @lolitkabieber jak możesz dzieki :>

    OdpowiedzUsuń
  31. Kiedy kolejny ? :3 Nie mogę się doczekać !

    OdpowiedzUsuń
  32. Cześć ! Chciałam cie zaprosić na mój nowy blog o Justinie http://story-about-chanel-and-justin.blogspot.com pisz szybko nowy rozdział, czekam:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy kolejny ? :3

    OdpowiedzUsuń
  34. SUUUUUPER <33 Kiedy kolejny ! ( błagam nich on jej nic nie zrobi :3 )

    OdpowiedzUsuń
  35. Jezyuuuuuuu !!!!!!! Czekam na następny !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  36. jejuuuu! *__________* właśnie skończyłam czytać opowiadanie od początku do tego rozdziału! Dziewczyno! *o* to jest BOSKIE! <3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ...JEJU normalnie cudowne.<3

    Ahh.Czekam na nn ;* ;)


    @Michaelowax3 / Asia

    OdpowiedzUsuń
  37. Syty kiedy nowy? :c

    OdpowiedzUsuń
  38. no no no no no no ej kiedy nowy ? <3 wee nie trzymaj nas w niepewności < kocham tego bloga - opowiadanie to <33 >

    OdpowiedzUsuń
  39. dziewczyno, musisz tak trzymać w niepewności? dawaj kolejny rozdział, błagam Cię! :D masakra, ciekawe co będzie dalej..

    OdpowiedzUsuń
  40. Jaki boski . ! Nie moge się już doczekać nowego . Kocham ten blog . ! Dodawaj jak najszybciej nn ,bo już się nie moge doczekać . !

    OdpowiedzUsuń
  41. Przeczytałam w ciągu dwóch dni wszystkie od początku rozdziały i powiem jedno, jesteś niesamowita! Dziewczyno masz talent! :D
    Czekam z niecierpliwością na następne. ♥

    OdpowiedzUsuń
  42. Aaa to cham !!

    OdpowiedzUsuń
  43. Zapraszam do mnie? http://jbdlaciebiewrogiemdlamniewszystkim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  44. Wiedziałam wiedziałam WIEDZIAŁAM ŻE TAK BĘDZIE!! Jeśli on szybko nie pójdzie na odwyk to koniec:( Rozdział doskonale napisany:)

    OdpowiedzUsuń